Jak dla mnie zakończenie jest świetne. I to nie dlatego, że można je zinterpretować samemu tylko dlatego, że w moim odczuciu nie jest ważne co się wydarzy. Ważne jest co doprowadziło do wspólnej podróży do Idaho. Genialna gra aktorska i scenariusz, który z każdą chwilą okazuje się coraz lepszy.
Też tak myślę, aktorzy wyśmienici, mądry scenariusz, można się wiele nauczyć... o życiu, człowieku, istocie, zachowaniach, reakcjach etc. Dobra obserwacja. Muzyka wspaniała, sceny pięknie nakręcone np. w czasie pożaru komisariatu i nie tylko. Poezja. Dużo zaskoczeń, z chwili jakby wyciszenia, nagle apogeum. Dialogi do przemyślenia, zastanowienia, w ogóle wszystko. I super naturalna aktorka, twarz bez botoksu, z emocjami, smutkiem, czuciem...potargana:) Zmarszczki na PLUS. Nicole Kidman nie mogłaby tej roli zagrać, ani wystąpić w takim filmie, byłoby to kuriozalne