Gdy wybierałam się na ten film do kina, znałam same zachwyty; może stąd rozczarowanie... Jedynie aktorsko jest na najwyższym poziomie. Ale ta historia, te komiksowe przemiany duchowe bohaterów, przejaskrawione dialogi i łopatologiczne sytuacje.... typowy konflikt z córką, typowe zaskoczenie nowym burmistrzem, ta podsłuchana rozmowa w barze :) :) :) Zero subtelności, zero zaskoczenia. No i ta przemiana człowieka, który skatował chłopca. Nie uwierzyłabym w przemianę kogoś, kto tak skatowałby psa, nigdy później bym mu nie zaufała. Rozczarowanie.
jak dla mnie ten film to nic odkrywczego. Jest wręcz momentami głupi. Policjant katuje faceta od reklam, wyrzuca go z okna - czyli chce go zabić, a zostaje mu odebrana tylko odznaka... Mildred natomiast pali cały posterunek i pół twarzy Dixona, a on się uśmiecha gdy się o tym od niej dowiaduje... Coś jest nie tak !!! A później jadą sobie do Idaho i może zabiją tego faceta a może to będzie tylko wycieczka. To się jeszcze okaże...