Mam mieszane uczucia. Mam sentyment, bo za dzieciaka uwielbiałam.. Dzisiaj mam 32 lata i obejrzałam po raz pierwszy po 20 latach i powiem tak: naiwny amerykański gniot napompowany sztucznymi akcjami...film, który bez wysokiego budżetu by nie przeszedł.
Uważam, że efekty, nawet na dzisiejsze czasy, są imponująca zwłaszcza, że mówimy o połowie lat 90tych...
Dla mnie to jednak to przede wszystkim: tanie dialogi, nawinie zwroty akcji, dużo błędów i niedorzeczności (omawianie rozwodu i rozmowy terapeutki z klietami w samochodzie goniącym tornado, tornado wydające potworne złowrogie dźwięki jak jakiś potwór WTF?!), do tego momenty taniego patosu- jak rozmowa całej załogi przy stole o sile tornad i pytanie tej terapeutki o F5 "czy ktoś kiedyś widział-?" W odpowiedzi zapadła grobowa cisza a chwilę później słyszymy teskt "tylko jedna osoba widziała.." Po czym wszyscy spuszczają oczy z miną przerażenia- jakby rozmawiali o holokauście czy innych ludzkich tragediach.
Ja raczej jednak nie lubię tego filmu ;)