to był, nie mam wątpliwości. powstał na fali doniesień o kolejnych (bodaj 3 pod rząd) tornadach które bardziej niż zwykle pustoszyły Stany. Dyskutowano wtedy nad sopsobami ich przewidywania, nad ich opanowywaniem, badaniem i zabezpieczeniami prze jego skutkami. H.Hunt i B.Paxton sprawdzili się nieźle - faktycznie wątek rozpadającego się małżeństwa nie był specjalnie udany, ale takie są wymogi filmu katastroficznego - obok tragedii fizycznej, zewnętrznej jest jeszcze druga wewnętrzna - wtedy widz głębiej identyfikuje się z postaciami. Potem w finale następuje podwójna ulga. widz wychodzi z głową pełną wrażeń. I faktycznie trzeba ten film oglądać kinie....