Cóż, nie odkryję Ameryki pisząc, że sposób gry Pani Grażyny jest dość charakterystyczny, polegający na bardzo ubogiej mimice i intonacji, co wielu widzom po prostu nie odpowiada i ja to w pełni rozumiem, sam miewałem z tym nie raz problemy. Jednak w Ułaskawieniu całkowicie mnie kupiła. To oczywiście jedynie moje subiektywne odczucie, ale poczułem w tym filmie jej ból, właściwie nie musiała nic mówić, bo wszystko miała w oczach. Wzruszyła mnie, czego po niej się nie spodziewałem, a widziałem wszystkie filmy Kolskiego z jej udziałem.