Brakowało mi głębszego przyjżenia się cierpieniu, to wszystko było pokazane bardzo powieszchownie, a końcówka... czemu nie pokazali jak jeden popełnia samobójstwo, drugi zostaje rozstrzelany. Bliżej temu filmu do Thrileru niż dramatu, a szkoda, bo podłoże było świetne, tylko słabo rozbudowane.
Jednak film ogólnie dobry, jednak nie ARCYDZIEŁO ;P

Pozdro

Dokładnie- zabrakło emocji związanych z krzywdą chłopców. Przekaz urwany, nawet pominięty, a przecież to, co im zrobili to potworność:(

Ludzie otwórzcie serca :( ich cierpienie jest pokazane w tym filmie w prawie każdej scenie, jak można tego nie zauważyć ?Cały ten film przedstawia cierpienie i traumę aż do samego zakończenia .

Miałem coś odp założycielowi tematu, ale skoro występuje tu ślepota połączona z brakiem wrażliwości to po co. Podpisuję się pod Twoją opinią !

Dokładnie, wystarczy popatrzeć w ich zaszklone oczy gdy zeznaje "kumpel" zastrzelonego pedofilskiego ścierwa... Dlaczego Michael został samotny i zrezygnował z pracy? Dlaczego dwójka zeszła na drogę gangsterki... Jak chcielibyście zeby to zostało ukazane?

Dzięki, że to napisałeś i nie muszę interweniować. Nic dodać, nic ująć.

W pełni się zgadzam.

Zabrakło? :)
Była scena jak vel Monte Christo klęczy z różańcem a w międzyczasie przypominają mu się sceny gwałtu. Widać wtedy wyraźnie jego cierpienie.
Także emocje rysowały się na twarzy zastępcy prokuratora kiedy był wysłuchiwany jeden z klawiszy.
Gdyby nie skończyli w takim chorym zakładzie tyle czasu to być może żaden z nich nie był potem bandziorem.

Krótko mówiąc...Masz Racje .

Jeżeli preferujesz filmy tego typu to polecam Rzekę tajemnic.

Według mnie emocje związane z przeżyciami były, tylko może nie takie jak niektórzy oczekiwali. Wiele ludzi oczekiwało może wylewne łzy czy dzielenie się przeżyciami z ojcem Bobbym. To co ich spotkało nie wywiera takich emocji. Moim zdaniem oni żyli w stanie osłupienia, bali się komukolwiek powiedzieć o tym, co się stało, ponieważ wiedzieli, że wtedy musieliby zmierzyć się z przeszłością czy przypomnieć okrutne obrazy dawnych lat. Już jako mężczyzna Shakes mówi Bobby'emu i Carol o zajściu, ale właściwie tylko z obowiązku spowodowanym rozprawą, gdyby nie zabicie Nokesa prawdopodobnie nigdy nie powiedziałby prawdy. Popatrzcie chociaż na postać Michaela. Według mnie najciężej sobie ze wszystkim radzi, Carol chciała się do niego zbliżyć, a on nawet nie pozwala się dotknąć. To świadczy o tym, że grzechy strażników na zawsze pozostawią na nim piętno, nie jest w stanie normalnie funkcjonować, znaleźć dziewczyny i cieszyć się z życia. To on w końcu wymyśla cały plan, by się zemścić na oprawcach. Jednak nawet później nie jest w stanie porozmawiać z Carol o wszystkim, mimo, że Shakes jej powiedział o poprawczaku. Ich cierpienie można dostrzec w większości w detalach, ich powadze, przemianie po wyjściu z poprawczaka. Ten strach przed rozmową z innymi oraz konfrontacji z przeszłością najbardziej o tym świadczy.

dokładnie najbardziej przejmująca jest dla mnie scena w metrze gdy Michael dotyka wlosów Carol ale nie pozwala jej się zbliżyć do siebie. Genialna kreacja Pita i Deniro (jego twarz gdy dowiaduje sie o wszystkim)

zgadzam sie

ehhh... mi też zdecydowanie czegoś brakowało... Nie wiem czego ale po takiej obsadzie i takim pomyśle na historie można było zrobić coś dużo lepszego

film powinien być dłuższy albo mieć mniej wątków. pokazanie szczęśliwego dzieciństwa, pokazanie poprawczaka, intryga, sąd, długie wybrzmienie itd.. za dużo tego i wydaje się, że czegoś brakuje.

zgadzam sie w 100% za duzo wątków i za mało czasu by to wszytsko dobrze przedstawić widzowi. Albo mniej wątków albo dłuższy czas filmu. Tak czy siak film świetny i poruszający.

dla mnie film był za długi

Niczego nie brakuje.

Dziękuję, starałem się z tym komentarzem :D

Witaj!
Niczego nie brakuje w tym filmie. Hej!

Witaj, dokładnie jak piszesz

No to co, pijemy?? Hej!

Hej !

Film mnie rozczarował potężnie. Pierwsze pół zwiastowało właśnie arcydzieło, a drugie pół - gdy oni zaczęli się "mścić" - ...kompletnie nie w moim guście. Z tego wszystkiego dałem 5 :P

Otóż to. Film był świetny do momentu morderstwa w restauracji. Potem cały nastrój, emocje gdzieś wyparowały. Po tak potężnym wstępie oczekiwałam równie potężnego, spektakularnego zakończenia i rozczarowałam się. Wszystko jakoś się tak dziwnie rozmyło, zblakło jakby ktoś chciał szybko pozamykać wątki i skończyć film. Również mam duży kłopot z oceną.

Faktycznie, jak się nad tym zastanowiłem, to rzeczywiście od tej sceny film zaczął powoli zwijać skrzydła, które dopiero co rozłożył.

Kurcze, zgadzam się z Tobą.
Wróciłam do 'Uśpionych' jakiś miesiąc temu, kiedy leciał ten film w telewizji, bo pamietałam, że podczas ostatniego oglądania (kilka lat wczesniej) ogromne wrażenie zrobił na mnie poczatek produkcji - dzieciństwo i przede wszystkim pobyt w poprawczaku - drugiej części filmu nie zapamietałam, a to swiadczy tylko o tym, ze mnie "nie porwała" zupełnie, go generalnie pamięć filmową mam dobra :). Tym razem obejrzałam już z uwagą całość, i o ile ta późniejsza częśc (po zabójstwie w restauracji mniej więcej) podobała mi się średnio, o tyle sama końcówka naprawdę przypadła mi do gustu - lubię takie "ładne" poruszające sceny na koniec filmów.

Tak, jak wspominaliście wcześniej - jakiegoś ziarenka brakuje, bo moim zdaniem z takiej tematyki, było możliwe trochę inne rozgranie, żeby produkcja doczekała się większego uznania, nawet wśród nas - ludzi filmwebu :D

Nie ma jednak co się rozwodzić, bo podsumowując - film bardzo mi się podobał - dałam 8, właśnie przez ten mały niedosyt, ogólnie jednak polecam każdemu, kto jeszcze nie widział, :>
(podobne odczucia niedosytu i wrażenie niewykorzystaniu potencjału tematyki mam na temat wielu produkcji, chociażby "Nietykalnych") :)

Mam podobne odczucia, czegoś zdecydowanie w filmie zabrakło. Najbardziej rozczarowało mnie to zupełne pominięcie, niezaprzeczalnego przecież faktu, że chłopcy ZABILI Nokes'a. Ocenę moralną "kary" zostawiam na boku, bo to temat trudny i kwestią osobistą jest stwierdzenie, czy zabójstwo jest zemstą adekwatną. Gdyby jednak spojrzeć na sprawę obiektywnie to dwóch dorosłych mężczyzn zabiło człowieka. W filmie jednak druga część filmu skupia się wyłącznie na dowiedzeniu winy strażników (potęguje to wrażenie fakt, że zarówno obrońca jak i prokurator dążą do uniewinnienia chłopaków) zostają więc oni całkowicie wybieleni, i nie chodzi mi tutaj o to, że widziałabym ich chętnie w więzieniu, ale o obiektywne spojrzenie na całą sytuację. Najintensywniej mój zarzut pokazuje ostatnia scena, kiedy chłopcy żartują z tego, że im się upiekło, padają nawet żarty "tylko mnie nie zastrzel, haha". Moim zdaniem to zupełnie nie przystaje do całej historii. Ciężko uwierzyć, że rozliczenie się z tak potężną traumą i zabicie człowieka pozwala tej grupie ludzi żartować i cieszyć się jak dzieci.

Każdy inaczej "radzi" sobie z traumą. Ostatnia scena w barze i żarty, w moim odczuciu pasowały do filmu. Czasem kiedy spotyka Cię coś okropnego, żart wydaje się oczyszczający i pozwala ci na chwilę się zdystansować. Ale tylko na chwilę, bo i tak pamiętasz te przeżycia. Wiem z doświadczenia niestety.

Film bardzo dobry(stąd 9, chciałem dać 8 na start, ale film jest naprawdę dobry) dobrze zrobiony, aczkolwiek autor ma rację, że czegoś zabrakło i zawsze mogłoby być lepiej. Według mnie z tego filmu spokojnie można by stworzyć dzieło na miarę ''Dawno temu w ameryce'' (i tak, trwające tyle samo :P).
Czyli recepta: zrobić film na 4h+, dopracować wszystkie wątki po morderstwie, gra aktorska bez zmian.

Za mało poświeconej uwagi dla rozprawy sądowej. Jak dla mnie twórcy filmu stworzyli ogromne pole do popisu, ale nie do końca je wykorzystali.

Mnie w tym filmie brakowało... czasu!

Film jest kalką "Dawno temu w Ameryce". Najpierw poznajemy grupę bohaterów w ich szczenięcych latach, poznajemy ich środowisko, obserwujemy wyskoki, jakie robią każdego dnia, a które w końcu doprowadzają ich za kraty. Następnie przenosimy się w czasy dzisiejsze i dalej śledzimy ich perypetie, mocno związane z przeżyciami z dzieciństwa.

Mnóstwo wątków, postaci, wysoki poziom komplikacji, ale... "Dawno temu..." trwało blisko 4 godziny, a "Uśpieni" 2,5! Siłą rzeczy film musi być "po łebkach". To wielka wada tego filmu.

Racja.

Zgadzam się z komentarzami, mówiącymi, o niewykorzystanym potencjale tego filmu. Tak jak niektórzy moi przedmówcy twierdzę, że 2,5h to za mało, ażeby przerobić wszystkie wątki w takim stopniu, w jakim powinny być przerobione.

Również jak autor wątku mam problem z wystawieniem oceny. Waham się między 7, a 8 i nie pierwszy raz mam podobny problem. Irytuje mnie trochę ta skala. Zdecydowanie lepiej oceniałoby się, gdyby istniała możliwość wystawienia noty pośredniej. Szczerze mówiąc po obejrzeniu filmu wpadłem na to forum, coby stworzyć temat podobny do tego, ale jak widzę zostałem uprzedzony.

Ja ten film zaakceptowałam w pełni, łącznie z końcowymi scenami. Myślę jednak, że dla niektórych tym niedosytem może być brak prawdziwie szczęśliwego zakończenia, np. terapii chłopaków zakończonej sukcesem, założeniem rodzin i doczekania się ślicznych wnucząt... niestety realia są inne. W większości przypadków nie wychodzi się z traumy i piętno nosi się przez całe życie, często zakończone autodestrukcyjnie... Brak cukierkowatości i bajkopisarstwa czyni ten film bardziej realnym, życiowym.

Dokładnie. Całkowicie się zgadzam. Bardzo dziwię się tym, którzy ten film krytykują

Mi zabrakło pokazania jak on te dowody zdobył.

Mi brakowało jakiegoś odniesienia czy przygoda wpłynęła na nich. Dlaczego dwaj zostali bandziorami a dwaj nie.

Bardzo podobał mi się ten film i trafiłam na niego przypadkiem, gdy oglądałam "Bękart z Karoliny" (podobny temat). Zgadzam się, również czuję pewien niedosyt, film mógłby być dłuższy, bardzo mnie wciągnął, ogólnie gdy przeczytałam opis na filmwebie "Molestowani w poprawczaku chłopcy postanawiają po latach zemścić się na swych oprawcach. " spodziewałam się zemsty, ale nie na tle sądowym. zaskoczył mnie fakt, że historia jest autentyczna. byłam w szoku. film pozostaje długo w pamięci.

Polecam książkę, na podstawie której ten film powstał. Autorem jest Lorenzo Carcaterra (tak, jeden z tych chłopców).

Mi brakowało dobrego scenariusza i dobrego aktorstwa pomimo udziału dobrych aktorów. A potencjał był naprawdę duży.

O, pan znawca się odezwał.

Szkoda słów.

Dlatego napisałem tylko jedno zdanie.

Jakich połówkę. Masz skalę 1-10. Uruchomiono całą mafię i nakłoniono księdza do kłamstwa, żeby uniewinnić dwóch bandziorków, którzy mordowali innych ludzi przed i po. Brakuje Wam prawdziwego happy endu?

Ogólnie film bardzo dobry, jednak zabrakło mi dawki sadyzmu w zemście chłopców, widząc krzywdy jakich doznawali oczekiwałem bardziej finezyjnej zemsty, a tutaj już pierwsze rozczarowanie przy zabójstwie Seana, nie takiej zemsty oczekiwałem na największym zwyrodnialcu z poprawczaka. Gość jakby nie patrzeć umarł szybko, nie miał zbyt wiele czasu, aby cierpieć. Zemsta na kilku innych strażnikach też była taka "bezbarwna". Oczekiwałem zemsty podobnej jak np. w Sekret jej oczu (http://www.filmweb.pl/film/Sekret+jej+oczu-2009-379766).
W pozostałych kwestiach nie czuję niedosytu, niby reżyser mógł pokazać to o czym napisaliście wyżej, ale prawdopodobnie skończyłoby się na 2-3 częściowym filmie...

Zgadzam się w 100%. Tym bardziej, że zakończenie "Sekretu jej oczu" wbiło mnie w fotel i sprawiło, że film zapadł mi mocno w pamięci. "Uśpieni" natomiast nieco się dłużą, żaden wątek tak naprawdę nie porywa, a zemsta jest nijaka - na pewno nie taka, jakiej spodziewałabym się po czwórce gwałconych w dzieciństwie mężczyzn, którzy mają potencjał, by zniszczyć psychicznie (ew. fizycznie) tego strażnika.

Zgadzam się z przedmówcą, dałem mu 8/10, ale jest to słaba "ósemka", też się wahałem miezy 7 a 8... Rzeczywiście, tempo akcji trochę spada, ale nie jest to główny problem... Najzwyczajniej w świecie czegoś zabrakło, choć ciężko to nazwać :)

Pozdrawiam!

Cóż to nie książka. Zgadzam się, w filmie było pokazane bardzo mało rzeczy, bardzo go spłycono.