Zacznę od tego, że choć raz udało sie ludkom trafić z przydzieleniem kategorii do filmu. Tak mości Państwo, jeśli ktoś szuka filmu rodem "Przyczajony tygrys, ukryty smok" to niech sobie daruje ten film... Akcji tu niewiele. Tak naprawdę to opowieść o miłości, pięknej miłości, bo platonicznej, kształtującej się przez lata, ale niestety nierealnej... Film porusza wiele ciekawych tematów poza głównym wątkiem miłosnym, ale ich poznanie pozostawiam już widzom.... :) Film ogląda się troszkę podobnie jak Ame Agaru (przynajmniej ja miałem takie wrażenie), więc jeśli komuś podobała się tamta produkcja, ta również powinna przypaść do gustu. 10/10 imo
Zgadzam się z autorem wątku. Wg. mnie lepszy od ,,Samuraj zmierzchu'' trochę bardziej ,,pure'' jako kino samurajskie z przymiotnikiem obyczajowy.Ode mnie 7/10. Good night and good luck, esforty
Dokladnie, za indywidualny klimat u mnie oba filmy maja 10/10, natomiast na tle caloksztaltu japonskiej kinematografii przeze mnie pochlonietej maja 8/10. Oceny wysokie rowniez za wybicie sie poza wszechogarniajaca papke serowana w stylu amerykanskim ,a na dodatek bardzo kiczowatym - zalew skosnookiego rynku wszelakimi glupawymi komediami dla nastolatkow zaczyna mnie przerazac. :/ Coraz trudniej o dobre azjatyckie kino w starym stylu zwlaszcza tak dobitnie oddajacego klimat czasow feudalnych i ludzi w nich zyjacych... :/