dawno oglądałem ten film, że aż miło było go sobie przypomnieć, Lundgren jako He-Man, wrogowie przypominający tych z "Gwiezdnych Wojen", przyjemna dla ucha muzyka...obecnie film wydaje się przestarzały i kiczowaty, ale takie było kino lat 80-tych, mimo wszystko mi się podoba, bo to jest kino mojego dzieciństwa, obecne produkcje są efektowne, ale brakuje im magii dawnego kina, tej prostoty i siły oddziaływania na widza, dlatego z chęcią wracam do tych starych produkcji, bo one sprawiają, że czuję się jak małolat :)
Ten film był uznany za kiczowaty i gówniany już w latach 80, więc to nie tak, że się zestarzał, po prostu taki jest, w porównaniu na przykład z Conanem wypada raczej słabo.
umiejętnie dozowana dawka kiczu współtworzyła niesamowity klimat wielu filmów z tamtego okresu, ostatnio można zauważyć jakby nawrót mody na tamte klimaty - co chyba musiało nastąpić, gdyż za robienie filmów wzięło się pokolenie zakochane w latach 80, widziałem już kilka całkiem udanych filmów wyraźnie inspirowanych magią tamtego kina
co racja to racja, odwołania do klasyki Lucasa dość dostrzegalne, zarówno fabularne (walka na miecze pod koniec, śmierć szkieletora poprzez spadek z wysokości, gadka o mocy na końcu ) jak i w charakteryzacji. Niektóre elementy strojów postaci , zwłaszcza tych złych są jakby pożyczone z planu "Gwiezdnych wojen", np. charakterystyczne czarne hełmy. Tylko, w jednym Władcy ... byli lepsi od SW - tutaj głowny dobry czyli He man był napakowanym koksem, a nie chudzielcem jak Luke ;)
A ja oglądałem tylko bajke serial animowany jak byłem mały. Ale o filmie nie wiedziałem że istnieje. Muszę obejrzeć.