Tacy aktorzy nie zgodziliby się w tym zagrać, gdybyś nie miał racji.

Mam też wrażenie że gdzieś tu musi być trzecie dno, bo przecież takiego czegoś popełnić świadomie nie można... to jest zaprzeczenie filmowego instynktu samozachowawczego, jak można się takim czymś, będąc filmowcem - wystawić? Żadna, najcięższa nawet cholera, która ciśnie mi się na usta, nie usprawiedliwia tego działania. Najprawdopodobniej ktoś w akcie desperacji postanowił odzyskać choć pisiąt groszy z utopionych pieniędzy. Może Wielki Brat pogroził paluchem, ale pozwolił na dystrybucję pod warunkiem zupełnego zabełcenia filmu? Z ministrem D. to wódkę przypadkiem piłem w Łodzi w 1999, na imprezie jubileuszowej Radia Manhattan, pogawędziliśmy 5 minut, pokazanie go tutaj jako knura to trochę nadużycie, moim zdaniem.

To znaczy co? Nakręcili drugi film, zupełnie inny? Bo ten materiał to kupa, którego nie uratuje żadem montaż i żadne uzupełnienia (gdyby takie były).

A w ogóle to jaka to "cenzura" miałaby być? Jaką to groźną informację mógłby przemycić taki od czapy film?

Ha, ha, ha. Wszyscy się doszukują trzeciego dna w tym solidnym filmowym dnie tylko dlatego, że sami "twórcy" sprytnie puścili pogłoskę, że ma to coś wspólnego z zabójstwem Dębskiego.

Proponowałbym do tej spiskowej teorii dodać jeszcze hipotezę, że Anna Przybylska długo po tym filmie nie pożyła, bo z racji swojej roli musiała być wtajemniczona w różne tajemnicze tajemnice i tajne służby sztucznie wywołały u niej raka.