PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=737733}

Wendeta

Brimstone
7,0 14 061
ocen
7,0 10 1 14061
4,0 9
ocen krytyków
Wendeta
powrót do forum filmu Wendeta


Dakota Fanning była prawdopodobnie najwybitniejszą aktorką dziecięcą ever. Co ciekawe, mistrzowską formę utrzymywała przez długie lata, gdyż równie przekonująco grała jako mała dziewczynka ("Człowiek w ogniu", "Wojna światów", "Siła strachu") jak też jako nastolatka ("Hounddog", "Skrzydlate cienie", "Sekretne życie pszczół"). Niestety, dorosła Dakota okazała się już znacznie słabsza. Role w takich filmach jak "Bardzo grzeczne dziewczyny" czy "Niech będzie teraz" wprawdzie wstydu jej nie przynosiły, ale zdecydowanie ustępowały wcześniejszym. W moim odczuciu Dakota wyraźnie pozostawała w tych filmach w cieniu koleżanek z planu, takich jak Kaya Scodelario czy Elizabeth Olsen, a wiec aktorek nie najwybitniejszych.

W filmie jak w sporcie, nie każdy wybitny junior zostaje pełnoletnim mistrzem. Obawiałem się, że podobnie może być z Dakotą. W swoich "dorosłych" rolach wydawała mi się jakaś odrętwiała. Z nowo nabytą, oszczędną mimiką przestała przypominać tę spontaniczną, wrażliwą dziewczynkę, która stanowiła równorzędną partnerkę dla Toma Cruise'a, Denzela Washingtona czy Roberta De Niro. Na szczęście w ostatnich filmach aktorska forma Dakoty wyraźnie idzie w górę, czego przykładem może być "Wendeta".

Film ten należy do dramatów historycznych, wykorzystujących dekoracje westernowe. Bardzo dobrze, że filmowcy wybierają się na "dziki zachód" nie tylko po to, aby pokazywać szeryfów i rewolwerowców. Surowe życie pionierów jest przecież doskonałym tworzywem do opowiadania przejmujących historii, które z klasycznymi westernami nie mają nic wspólnego (np. świetny kanadyjski "Mad Ship" z 2013 roku) lub bardzo niewiele ("Pojedynek" z 2016, z najlepszą od lat rolą Harrelsona). "Wendeta" wpisuje się w ten nurt znakomicie, kojarząc się przy tym ze stylistyką Quentina Tarantino czy braci Coen.

Holenderski reżyser Martin Koolhoven poświęcił "Wendecie" kilka lat życia. Sam scenariusz powstawał przez ponad 3 lata. Niełatwo było mu również uzbierać budżet, wynoszący 12 mln. euro. Niby nie tak wiele, jednak pamiętajmy, że jest to niezależna produkcja europejska, a nie produkt hollywoodzki. Choć film kręcono na Węgrzech, w Niemczech i w Hiszpanii, klimat amerykańskiego Środkowego Zachodu oddany jest niezwykle sugestywnie (no ale tej sztuki dokonywał już dawno temu Sergio Leone, w swoich spaghetti wetsernach). Największym atutem filmu pozostaje jednak scenariusz i realizujący go aktorzy, przede wszystkim Dakota w roli Liz, którą poznajemy jako skrytą niemowę, przerażoną wizytą w miasteczku tajemniczego pastora.

Guy Pearce jako demoniczny Wielebny jest niezrównany. To aktor, który równie dobrze wypada w rolach bohaterów pozytywnych ('np. "Wehikuł czasu") jak też zdecydowanie negatywnych ("Gangster"). W "Brimstone" czyni samo zło, nie przestając posługiwać się językiem biblijnym. Niby od wieków wiadomo, że to jak najbardziej możliwe, ale mimo wszystko efekt jest naprawdę mocny. W kolejnych "rozdziałach" filmu cofamy się do przeszłości bohaterów, dowiadując się coraz więcej o ich naznaczonej przemocą, traumatycznej przeszłości. Taki sposób narracji, choć nietypowy, w przypadku tej akurat historii sprawdza się wyjątkowo dobrze. Prawie 2,5 godziny seansu mijają bardzo szybko, a film pozostaje w pamięci na długo.

Więcej moich recenzji na blogu: https://nowerekomendacje.blogspot.com/

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones