Z pewnością heroizm wylewający się z ekranu jest bardzo prawdopodobny. Żołnierze cenili sobie Ojczyznę której niepodległość tak niedawno została odzyskana. To samo tyczy sytuacji ukazania wojaków tracących odwagę, czy wątpiących, warunki były zaiste ekstremalne. Dziś znając prawdę o prawdziwym dowódcy patrzymy na rolę Bazaka ciekawiej. Momentami mam wrażenie, że chce on powiedzieć widzom coś więcej niż pozwala mu scenariusz. Ale
Sucharskiego za postawę w trakcie walki nie potępiam. A późniejsze jego losy, no cóż...