smutny film z morzem w tle...czyli bergman...wielka sztuka intelektualna i tak dalej, coś mi tam logicznie w tym filmie nie pasowało, ale w takich filmach logika nie jest przecież najwazniejsza...najważniejsze jest że morze szumi, a smutny bohater stoi za szybą smutną i się smutno patrzy na te morze zimne strasznie...najlepszy "bermanowy" film zrobił kiedyś woody allen. w 1977 roku chyba...