Cała historia bardzo ciekawa i bardziej w stronę SF czy też horroru SF , a nie czystego horroru. Bać tutaj nie ma się czego chyba, że podczas pierwszego seansu jesteś dzieckiem . Potencjał był, wykorzystano go na 50% albo i mniej.
Poszarpana narracja, byle jak opowiedziana historia , niektóre sceny się ucinają i aż prosiło się o kontynuację, brak dramatyzmu, napięcia , wątki fabularne skaczą z jednej osoby na drugą , pod koniec filmu Carpenter przypomina sobie że Reeve miał być gł. bohaterem.... Dzieciaki zagrały nieźle, Reeve też, początek filmu bardzo ciekawy i dobry ale potem dość chaotycznie i "bez jaj". Z podobnego okresu znacznie bardziej udanym filmem ekranizującym opowiadanie jest film Przeklęty.