... wypadałoby napisać cos mądrego. Więc ostatnio polubiłem Johna Carpentera, a z tego co czytałem film ten prezentuje jego stary dobry styl. Więc jeśli za film, który prezentuje taki styl uznać "Christine" z 1983, to "Wioska przeklętych" aboslutnie zasługuje na miano porządnej roboty Johna. Zaczyna się bardzo fajnie,...
więcejDla mnie ten film do wielopoziomowa krytyka nazizmu. Już sam wygląd dzieci nawiązuje do głoszonego w III Rzeszy aryjskiego ideału - jasne włosy i oczy, nienaganna sylwetka.
Również w cechach społeczeństwa można dostrzec pewne zbieżności - pozbawiona uczuć eksterminacja wszystkich ludzi jako gorszego gatunku,...
Cała wioska traci przytomność na parę godzin. W mediach żadnej sensacji, rząd reaguje wysłaniem jednej agentki. Później matki nie wiedzieć czemu zgadzają się na dochowanie ciąży, choć sprawa wydaje się co najmniej dziwna - czyżby aż tak wielki pociąg do pieniędzy? Po narodzinach rząd znów prawie nie reaguje, zero...
bo mogę wyrazić jedynie podejrzenie, że film Carpentera jest raczej odtwórczy, niż twórczy. Być może reżyser posłużył się nieco archaiczną konwencją, by przywołać klimat horrorów z lat 50-tych, czy 60-tych. Jeżeli jednak chciał wywołać uczucie grozy, to rozminął się z celem - sterylnie czyste, śliczne i lodowate...
widziałem ten film po raz pierwszy i uznałem go za świetny. Potem obejrzałem go jeszcze wiele razy, nawet sobie nagrałem. Jeśli patrzeć na niego osobno, wypada całkiem przyzwoicie, jako jeden z lepszych filmów Carpentera. W porównaniu z obejrzanym wczoraj pierwowzorem wypada niezwykle słabo, możnaby powiedzieć, że...
Sam widok dzieci chyba nigdy nie był tak straszny. To, jak te dzieci zostały przedstawione w tym filmie to coś niezwykłego. Mają w sobie tajemniczość, budzą niepewność i strach i całkowicie jest to uzasadnione! Carpenter stworzył wiele świetnych horrorów ale ten zdecydowanie się wyróżnia spośród innych.
John Carpenter w 1995 postanowił zrobić remake znanego filmu o tym samym tytule w reżyserii Wolfa Willa. Pierwowzorem tego obrazu była książka Johna Wyndhama z 1957. Lata pięćdziesiąte obrodziły w wiele książek i filmów o ataku obcych na nasza planetę. Co do samego filmu. Delikatnie rzecz ujmując, remake The Thing był...
więcejPowiedzmy sobie szczerze. Wątek z dziećmi ,albo inaczej
fundament scenariusza jakim są dzieci w horrorach jest
poruszany chyba od zawsze. Podejrzewam, że wspomnianymi
dzieciątkami ,twórcy straszą wszystkich wokół chyba najczęściej.
Z różnym skutkiem rzecz jasna. I tak samo mamy w klasycznym,
prawie...
Wszyscy wiedzą że to kosmici lub się domyślaja że coś z tymi dzieciakami jest nie tak. Lecz nic sobie z tego nie robią. I tylko wszystko biernie obserwują. A tak poza tym, to kiepski film:)
Chyba zbyt blisko trzymał się oryginału z lat 50-tych. Sam pomysł ciekawy, choć historia zbyt szablonowa, nie wychodząca poza sztywne ramy gatunku. Ani się przestraszyć ,ani zachwycić. Nawet mistrz Carpenter nic nie mógł poradzić, oczywiście nie licząc samej realizacji, która, jak zwykle u niego stoi na najwyzszym...
Więc tak: oryginału nie oglądałem, nie czytałem. Początek wyglądał bardzo intrygująco (to jak nagle wszyscy mieszkańcy wioski dosłownie padli na ziemię) i muszę przyznać, że film mnie wciągnął. Jednak po Carpenterze spodziewałem się trochę więcej.
Z minuty na minutę ogląda się to jak jakąś hybrydę pomiędzy "Children...
Nie oglądałem pierwowzoru, ale po tym seansie z pewnością po niego sięgnę. Najbardziej podobał mi się klimat i atmosfera tego małego miasteczka. Fajnie zagrał Christopher Reeve. Trochę byłem rozczarowany, że Michael Pare umiera w tym filmie dość szybko, zwłaszcza że w napisach początkowych wymieniony jest w czołówce....
więcejCała historia bardzo ciekawa i bardziej w stronę SF czy też horroru SF , a nie czystego horroru. Bać tutaj nie ma się czego chyba, że podczas pierwszego seansu jesteś dzieckiem . Potencjał był, wykorzystano go na 50% albo i mniej.
Poszarpana narracja, byle jak opowiedziana historia , niektóre sceny się ucinają i aż...