Najlepsze jest w nim to, że to totalna i zabawna satyra na tych ludzi. Na ich pretensjonalne, a(h)rtystyczne rozmowy. Poważny film Allena? Chyba nie bardzo. Świetnie się Woody na nich wyżywa. Zresztą nie tylko na nich, ale i na widzach, którzy czasami próbują prowadzić "głębokie" rozmowy na temat sztuki.