Trzecia część wypada, niestety, bardzo słabo, fabuła i pomysł na "potworki" okazał się nietrafiony i strasznie naciągany, zabrakło tego klimatu i humoru jakim dysponowała jedynka, a nawet dwójka, chociaż jest Michael Gross i bohaterowie z jedynki to całość wypada niestety kiepsko
Co prawda jest Burt (w każdej części) , Nancy , Mindy (ooo jaka dorosła) i Miguel , to jednak brak Earl'a , że nie wspomnę o Valentine-ie jest bardzo odczuwalny.
To po prostu trzeba lubić ... bo niestety ta latająca mutacja trochę kaleczy już ten film. Szkoda :'((
I w ogóle co to za nazwa "Graboidy" ?
Wstrząsy 3: Powrót do Perfekcji - Jest już dużo gorzej. Największą bolączką filmu jest to, że z Chwytoidów zrobili zwierzątka domowe i wszędzie mają swoje parki rozrywki itp. Psuje to totalnie atmosferę poprzednich części. Potem mamy dużo koszmarnego CGI, jedynie w zbliżeniach są jakiś mechaniczne efekty. Pomysł z...
Tytuł miał za zadanie przypomnieć widzom o świetnej, pierwszej części serii "Tremors" i tym samym skłonić ich do obejrzenia części trzeciej, będącej niejako powrotem do miasteczka, w którym działa się akcja oryginału. Nie ma tu jednak nic z klimatu, jaki towarzyszył "jedynce", nawet lokacje nie przypominają nam...
Bo do części 1 to nawet nie dorasta do pięt. Im dalsza część to tym gorzej. Z poprzedniej obsady pozostał jedynie Michael Gross. Niestety nie zagrał tym razem Fred Ward - co uważam za duży minus :( Fabuła i klimat ogólnie podobne do części 2-giej. Mam tylko wrażenie, że w części 3-ciej było więcej humorystycznych scen...
więcejZdecydowanie najgorsza część. Pierwsza część prawie arcydziełeo, druga średnia, a trzecia niestety według mnie do kitu. Wszystko jużprawie było w poprzednikach, jedynie pojawiły się nowe przeobrażenia - pierdzące stworki. Spróbuje obejrzeć jeszcze kolejną część i przekonać się czy udało im sie zrobić coś nowego.
Wiele lat trzeba było czekać na każdą kolejną część „Wstrząsów”. Na tyle długo, że zapomniałem o istnieniu serii, dopóki nie zobaczyłem zupełnie przypadkowo w Londynie zestawu trzech, albo czterech części „Wstrząsów” za kilkanaście funtów. Pamiętam, że miałem je kupić, dziś cieszę się, że zrezygnowałem z takiego...