Zastanawiam się, czy twórcy serialu "Lost" nie powinni oskarżyć twórców "Wyspy fantazji" o plagiat.
Temat jest zerżnięty aż razi po oczach. Tajemnicza wyspa, która żyje, główny bohater będący niemal kopią Jacka z Lostów. Inni także podobni (Azjaci), tajemniczy obcy zamieszkujący wyspę, nierozliczona przeszłość bohaterów.
Różnica jest jedna. Serial oglądało się z zapartym tchem, a film - z politowaniem.