przesadzili sceny pianistyczne. Marlena patrzy w sufit i macha rękami tak, że byłoby cudem prawdziwym, gdyby utrafiła w klawiaturę.
Niestety, Dietrich zachęca, aczkolwiek sam film to (jak mam nadzieję) po prostu wypadek w jej karierze.
Film jest przeraźliwie nudny, niezrozumiały i dziwaczny. Surowa konwencja von Sternberga przeradza się tutaj w absolutny brak polotu i amatorszczyznę.
Owszem, film ma ponad 90 lat na karku, ale chociażby o dwa...