PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31897}

Złodzieje rowerów

Ladri di biciclette
7,8 16 990
ocen
7,8 10 1 16990
8,5 28
ocen krytyków
Złodzieje rowerów
powrót do forum filmu Złodzieje rowerów

Moim zdaniem Antonio sam prowokuje swoj nieszczesny los. Wlasciwie, juz po pierwszej przejazdzce, zostawia rower praktycznie bez opieki, przed domem w nieznanej mu dzielnicy. Jednoczesnie doskonale zdaje sobie sprawe, ze w przypadku utraty bicykla straci prace.Podobnie w momencie kradziezy, stawia rower tak, ze zlodziej bez wiekszego trudu nim odjezdza(Antonio traci rower juz w pierwszym dniu pracy). Gdybym ja byl w sytuacji starego Ricci, pilnowalbym dwusladu jak oka w glowie.
Ogladajac film odnioslem wrazenie, ze kilkuletni syn Antonio , byl bardziej odpowiedzialny od ojca: lepiej zapamietal oznaczenie roweru, w pore wezwal policjanta itd.
Gdy Antonio postanawia ukrasc rower nie sprawdza nawet, czy Bruno odjechal juz tramwajem.

ocenił(a) film na 7
wesoly_romek

Eee tam, przesadzasz... :) Albo prowokujesz... :)

Dla mnie to właśnie był najciekawszy "wątek" filmu - klęska, całkowita kompromitacja i bezradność ojca w oczach syna... Świetnie też przedstawiono tą dosyć dwuznaczną relację pomiędzy ojcem a synem - od przemocy (spoliczkowanie Bruna) po niewysłowioną czułość, opiekuńczość...

Urwany_Film

Dlaczego zaraz "prowokujesz"? Mnie również chwilami bardzo irytowała niefrasobliwość i nieporadność głównego bohatera. Rower to dla niego dokładnie być albo nie być, a ten najpierw sobie go zostawia szukając żony, no niby kazał małemu pilnować, ale później, jak już kleił te plakaty to nie mógł postawić roweru tak, żeby mieć go cały czas na oku? Nie, ten woli go trzymać metr czy więcej za swoimi plecami... Daje się nawet dogonić biegnącym, gdy sam "pędzi" na rowerze, no litości...
Co nie znaczy, że nie budzi sympatii czy współczucia. Tak jak ktoś tu na forum napisał, aż samemu chce się przejść przez ekran i dać mu własny rower...
Za to jego syn - pierwsza klasa. Zuch mały, od początku do końca godny podziwu.

ocenił(a) film na 7
fune

To co robicie, to się nazywa wtórna wiktymizacja ofiary ("zajumali mu bicykl? to jego wina, dobrze mu tak, sam się o to prosił, idiota jeden, może się czegoś nauczy...").

Urwany_Film

A gdzie widzisz "dobrze mu tak" czy "może się czegoś nauczy"? I naprawdę polemizujesz z faktem, że facet był niefrasobliwy i nieporadny na maksa?

ocenił(a) film na 7
fune

Nie każdy jest dynamicznym człowiekiem sukcesu.

Urwany_Film

A kto mówi, że każdy? Mowa jest o tej konkretnej postaci. A i nie o dynamiczny sukces chodzi, o co raczej byłoby ciężko komuś z takiego środowiska w tamtych czasach. Nikt nie wymaga od niego czegoś, na co nie ma ani wpływu, ani możliwości.

użytkownik usunięty
fune

Sam sposób kradzieży roweru to i tak szczegół w tym filmie, równie dobrze mogli by go ukraść w innej sytuacji.

W filmie ważny jest każdy aspekt, jestem przekonana, że nic nie jest tam przypadkowe. Że jest naprawdę dopracowany co do każdej sekundy, każdego ujęcia. Nie sama sytuacja jest ważna, co zachowanie bohatera, ta jego nieodpowiedzialność, która owszem, mogła zostać przedstawiona w innych okolicznościach przyrody, ale sam jej sens ma być taki, a nie inny.

Urwany_Film

Skoro wiedział, że dzięki rowerowi może dostać robotę to powinien go pilnować jak oka w głowie.

ocenił(a) film na 7
Dziennik_Pokladowy

Mądry Polak po szkodzie!

Urwany_Film

Każdy człowiek ma po to rozum, aby z niego korzystać. Równie dobrze można zostawić nie zamknięty samochód przed blokiem i czekać aż ktoś go ukradnie.

ocenił(a) film na 7
Dziennik_Pokladowy

... powiedział Dziennik_Pokładowy - człowiek, który nigdy w życiu nie popełnił błędu, nigdy w życiu nie zachował się niefrasobliwie, ani nigdy w życiu o niczym nie zapomniał...

Dziennik_Pokladowy

zgadza sie, z drugiej strony mial go w bardzo bliskiej odleglosci, 2 m od siebie, widzial moment kradziezy, raczej sama kradziez byla zuchwala pod okiem wlasciciela. Pytanie czy tacy niezardni ludzie powinni miec dzieci, bo one przez to cierpia...

eweta

Nie powinni mieć dzieci!!!

ocenił(a) film na 9
wesoly_romek

a ja znam mnóstwo takich historii kradzieży, potem plujemy sobie w brodę jak mogliśmy być tacy nieostrożni... mistrzowski film

ocenił(a) film na 5
wesoly_romek

To że jest nieodpowiedzialny i nieporadny to mało. Jest także słaby moralnie, łamie się jednak i skłania do bezmyślnej i rozpaczliwej kradzieży. To także mało w porównaniu z tym jak traktuje syna który jest dla niego popychadłem. Mały się potyka a ojciec tego nawet nie zauważa. Syn wpada prawie pod samochód i żadnej refleksji. Nawet widok wyciąganego dziecka niewiele zmienia. Pojenie alkoholem (litr wina na dwóch to dużo dla dziecka) krzyczenie i bicie!. Cały film spodziewałem się że ta kradzież będzie pretekstem do naprawienia tej chorej relacji a tu nic.
Dziecko faktycznie jest tu bardziej dojrzałe od lichego i irytującego ojca.

ocenił(a) film na 8
matwiko

A mnie nie irytował. Wszystkie jego niezbyt mądre zachowania w trakcie poszukiwań roweru odbieram jako wynik coraz większej desperacji i frustracji, stąd nie zawsze właściwe zachowanie względem syna. Ale nawet na chwilę nie miałem wątpliwości co do jego uczuć względem latorośli. Tu naprawdę nie było czego naprawiać... Ja sam nie raz złapałem się na tym, że gdy miałem nerwy, coś mi nie poszło tak jak chciałem, potrafiłem rozładować to napięcie poprzez niepotrzebną kłótnię czy inne durne zachowanie wobec osoby z najbliższego otoczenia, czego oczywiście po czasie bardzo żałowałem - a jestem raczej niekonfliktowy z natury, a mimo wszystko takie rzeczy potrafią się przytrafić... Nie zwsze też trzeźwo reagowałem na to, co się dzieje wokół mnie. My to sobie możemy na chłodno oceniać z pozycji kanapy bohaterów, ale tam na ekranie aż kłębiło się od emocji...

Zaś co do drugiej istotnej kwestii z owej dyskusji, czy nie powinien lepiej pilnować swojego roweru... Powinien. Ale znowu - samo życie. Ile razy sami zarzucamy sobie po czasie, że mogliśmy bardziej uważać, gdy coś nam zginie, coś nam ukradną. Mnie w bardzo dawnych czasach ukradli portfel, pierwszy jaki w życiu miałem, a to dlatego że wzorem starszych kolegów nosiłem go w tylnej kieszeni. Z żadnym następnym już takiej głupoty nie popełniłem, ale by to zrozumieć potrzebowałem oczywiście bolesnej lekcji:-P

Z oceną moralną bohatera ja się jednak wstrzymam. Jak będę miał dwójkę dzieci do wykarmienia i desperacko potrzebował pieniędzy, to się wypowiem. Pamiętaj, jak zdesperowany musiał być koleś który chwilę wcześniej znalazł złodzieja, ale nic nie potrafił mu udowodnić... A jeśli czymś naprawdę mnie zirytował, to tym, że mając rower dał się dogonić ludziom goniącym go o własnych nogach. Pierdoła po prostu;-)

tomactro

A ja coś z tego wyczułam. Może nie aż tak dobitnie jak autor postu, ale faktycznie miałam poczucie, że Antonio robi rzeczy coraz bardziej nierozsądne (wydanie pieniędzy w restauracji, u wróżki, plus sam koniec - wyobraźmy sobie konsenwencje). NIe oceniałabym jednak postaci w ten sposób. Myslę, ze rezyser specjalnie pokazał takie zachowania, ponieważ chciał zwrócić uwagę, jak bardzo człowiek w sytuacji podbramkowej zaczyna patrzeć na rzeczywitość. Antonio robił to wszystko nie dlatego, ze był głupi, ale po prostu z desperacji. To dlatego przestaje w pewnym momencie dostrzegać konsekwencje i skutki długofalowe, a zaczyna jakby żyć teraźniejszością.

Pamiętajmy, ze Antonio miał poczucie braku wyjścia, dodatkowo wszyscy obrócili się przeciwko niemu, miał poczucie zapewne, ze cały swiat jest mu wrogi. Człowiek zdesperowany, załamany, zniszczony psychicznie nie będzie na chlodno analizował swoich poczynań. Będzie myslał zupełnie inaczej i postepował bardziej nierozważnie, emocjonalnie.
Prawie wszyscy zresztą w tym filmie postępowali irracjonalnie, bo zmusiła ich do tego sytuacja (tak widział to reżyser, bardzo prospołeczny). Nawet złodziej też nie miał pracy, w dodatku był chory. De Sica jest takim trochę pozytywistą tutaj. Ja miałam nieodparte wrażenie, ze Antonio jest takim typem postaci, jak Marta z powieści Orzeszkowej - cokolwiek zrobi, i tak zawsze "los" będzie przeciwko niemu. W filmie nie chodzi o to, zeby pokazać, jaką mamy przestępczość w mieście i jak unikać kradziezy, ale żeby zwrócić uwagę na wpływ biedy, bezrobocia oraz innych czynników społecznych na psychikę człowieka.

Co do pilnowania, nie wydaje mi się, zeby mozna było oskarżać okradzionego o to, ze źle pilnował roweru. Ostatecznie jak widać, nie było tam zwyczaju przywiazywania rowerów łańcuchami. Ja bym nie najeżdżała na Antonia, proponuję przypomnieć sobie sytuację, w której zostaliście okradzeni i oszukani, a następnie wyobrazić sobie komentarze w rodzaju "Trzeba było uważać". Noz się w kieszeni otwiera, prawda? :D

Jedyne, co mnie osobiście bardzo zastanawiało, to czemu matka Bruna nie szukała pracy. Wiem, wiem, jestesmy we Włoszech, w latach 40., kobiety nie pracują - jednak pierwszy odruch jest taki właśnie.

Szarobure

Nie wiem, jak we Włoszech, ale jeszcze nie tak dawno, jak zaczął się kryzys w Grecji, w jakimś dzienniku słyszałam wypowiedź jednego z protestujących przeciw ucinaniu pensji - był w szkoku, że w takim wypadku żona będzie musiała iść do pracy, bo on nie utrzyma rodziny...

A co do niepilnowania roweru, chyba wszyscy zapominają, że to trochę inne czasy, Gdy byłam dzieciakiem, w latach 80. i na początku 90. zawsze porzucało się rower przed sklepem, barem czy stawem, jak się jechało popływać, i do głowy mi nie wpadło, że może zniknąć - z prostej przyczyny - bo nie słyszało się o kradzieżach w mojej okolicy. I jak przypominam sobie starsze filmy, przed- i powojenne, zarówno polskie, jak i zagraniczne, to w nich też nikt, nie pilnował rowerów ani nie przypinał je do niczego. To już raczej późniejsze lata 90.

No i tak jak poniżej pisze Ekranizacja - w każdym filmie z tego okresu znajdzie się podobnie przedstawione relacje między ojcem a synem. Najpewniej dlatego, że tak one wyglądały. Chyba nawet jakiś włoski reżyser nakręcił film o swoim dzieciństwie, fragmenty kiedyś oglądałam - i porównując do waszych opisów, relacje podobne z ojcem miał podobne.

ocenił(a) film na 8
matwiko

To nie były czasy trzęsienia się nad dziećmi. Klapsy czy nawet innego rodzaju kary cielesne były na porządku dziennym.
Widać, że Antonio kocha synka, był przerażony gdy myślał, że ten się utopił. Próbował ocieplić nieco relacje, trochę nieporadnie, ale próbował. Na początku mały szwendał się koło niego, ale na końcu ojciec już trzymał go za rękę. Co do alkoholu...trochę mnie śmieszy Twoje oburzenie. Przecież tak jest nadal, że gdzieś tam ojciec pozwala dzieciakowi chyłkiem spróbować ojcowskiego piwa, ot tak w tajemnicy przed matką,takie lekkie porozumienie między nimi.
Nie widziałeś chyba zresztą jeszcze chorej, toksycznej relacji, podchodzisz do tego mocno paranoicznie - no, ale to jest już znak naszych czasów i kraju. 5 latki prowadza się do terapeutów, bo namalowały czarny traktor zamiast czerwonego, klapsy są początkiem znęcania się nad dziećmi, zabudowane łóżeczka są stresogenne, a tymczasem w jakimś domu katuje się dzieciaki kablem i nikt nic nie zauważa. Tu masz chorobę, a nie w tym filmie. Notabene, nie relacja z dzieckiem jest jego tematem.

ocenił(a) film na 9
Ekranizacja

A mi się wydaje, że relacja z dzieckiem jest kluczem do tego filmu. Na tym opiera się cały film i najważniejsze sceny. Jest to film o degradacji człowieka w czasie kryzysu, o wpływie kryzysu na życie rodzinne.

Uważam też, że jednak relacja między ojcem a dzieckiem jest toksyczna, chociaż może nie zakrywa o wielką patologię. Mamy załamanego ojca, który bardziej może liczyć na wsparcie syna, niż chłopak na wsparcie rodzica.
Role są odwrócone.

wesoly_romek

ja mam podobne odczucia. antonio to taka ciapa, ze powinien schowac sie w domu a te plakaty powinna przyklejac jakas baba.

użytkownik usunięty
wesoly_romek

Antonio to dupa wołowa.Strasznie irytował mnie ten jego kompletny brak odpowiedzialności i nieumiejętność radzenia sobie z problemami.Dzieciak był 1000 razy bardziej ogarnięty. I to jego było mi szkoda,Antonia ani trochę.

ocenił(a) film na 8

"Antonia ani trochę"? wszyscy muszą być silni i zaradni? dobór naturalny?
dokładnie mówisz to co tłum broniący "swego" złodzieja... i jesteś tym tłumem... takim gościem co nigdy nie pomoże, wręcz depcze innych w czasie paniki...
ciekawe, że nie zauważyłeś całkowicie innego zachowania (niż dziś) wszystkich ludzi w tym filmie... szkoda... dobrze, że był tam człowiek, który rozumie czasy w jakich żyje i co zauważył dno rozpaczy w Antonio, choć on... dobrze, że to nie na Ciebie trafił Antonio, heh

użytkownik usunięty
wesoly_romek

Antonio to powojenny włoski Matthew Mcconaughey.

ocenił(a) film na 5
wesoly_romek

Prawie każdemu to się może przydarzyć i prawie każdy traci w takich sytuacjach głowę. Pojawia się wtedy uczucie bezradności, ewentualnie chęć wyładowania się na innych, skoro nie można dopaść złodzieja. Pewien jednak jestem, że przydarza to się konkretnym osobom. Zazwyczaj takim z zaniżonym poczuciem własnej wartości i zachwianym poczuciem bezpieczeństwa.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones