Od Kristin Scott Thomas trudno oderwać wzrok, jak zresztą w większości jej filmów. Po raz kolejny przekonuje się jak świetne jest francuskie kino.
Nie rozumiem tego filmu. Pomijając niedociągnięcia techniczne i niedoskonałość scenariusza, film ten okazuje się być opowieścią o tym jak zła jest główna bohaterka. Jeśli nie to prosze niech mnie ktos oswieci.
Gwen_FilmWeb To nie jest opowiesc o tym jak zla jest glowna bohaterka. Jest to opowiesc o emocjach jakie targaja ludzmi w obliczu smierci kogos bliskiego, oczywiscie nie kazdy by sie do takiego czynu posunal jak porwanie lekarza w akcie zemsty. W drugiej czesci filmu sa pokazane emocje u osoby porwanej i porywajacej jak ewaluuja z czasem i tu mamy cos w rodzaju "syndromu sztokholmskiego". W koncowce mozemy byc zawiedzeni, bo jest niby swoiste wybaczenie z obu stron, a nawet wzajemna fascynacja, ale sprawiedliwosci musialo sie stac zadosc i konczy sie nieco smutno, ale chociaz niebanalnie. Film z glebia, choc nieco przeciagniety i nudnawy...
Serio uważasz , ze " sprawiedliwości " stało się zadość? Przecież ta kobieta wygrała psychiczna batalie nad porywaczem, zniszczyła go, uwiodła, dziecko też będzie pokutować do konca życia. Moim zdaniem film pokazuje, ze nie czuła się ona winna swoich czynów, a życie, jej ego było dla niej najważniejsze.
A Ty uwazasz, ze mozna usprawiedliwic czyn jakim bylo porwanie? To jest cos za co powinno sie byc ukaranym, w normalnym swiecie, a wiec pomimo targajacych nia namietnosci jednak go oskarzyla.
Nie uwazam aby ona go uwiodla, on pierwszy posunal sie do zblizenia cielesnego, bylo to raczej w akcie nienawisc, ale jednak...jesli chodzi o wine jej czynow, ona jako lekarz uwazala, ze zrobila wszystko co w jej mocy...
Jak dla mnie ten film przedstawia jacy naprawdę są ludzie (nie wszyscy) - dwulicowi, fałszywi.
Bardzo współczesna postawa głównej bohaterki, która jest w stanie zrobić wszystko, by osiągnąć swój cel.
Najpierw zyskała jego zaufanie, potrafiła wyrazić swoją empatię, a także uczucie do niego - wszystko to robione było jednak tylko na pozór, żeby uciec, zwabić go, a następnie oddać w ręce policji.
Jeszcze ta scena, w której dzwoni do niego i mówi, że będąc w jego sytuacji również nie odważyłaby się na spotkanie z nią... On wówczas zyskuje do niej zaufanie.