Ale przecież tym dwóm braciom nie dali zbytnio porządzić, bo rządzili raptem dwa lata. Nie przypominam sobie żeby wtedy było gorzej niż obecnie, bo gorzej po prostu być nie może.

Czy po dwóch latach chciałbyś coś dodać do tego komentarza?

Jasne, że tak. Nic mnie nie zaskoczyło w rządach PiS'u, socjaliści, jak socjaliści. Państwo (tfu!) opiekuńcze, ideał - przedwojenna sanacja i wiara w mit Piłsudskiego. Natomiast można spostrzec kilka uwag: po pierwsze są to tego rodzaju socjaliści, którzy działają w przekonaniu, że robią dobrze np. rozdając ludziom pieniądze i niedługo też domy. Taka głupia Szydło myśli, że robią wspaniałą rzecz, nikt jednak nie jest w stanie sobie uzmysłowić, że są o wiele prostsze, tańsze i szybsze sposoby na bogacenie społeczeństwa, a tym sposobem tworzą tylko klasę biednych, uzależnionych od 500+ ludzi, zaś sami beneficjenci (czyli dzieci) staną się z czasem zakładnikami międzynarodowej finansjery - bo ktoś przecież będzie musiał oddać to, co pożyczono. Co do reszty, to oczywiście tylko idiota wierzy w histerię KODowców i postPRLowskich skur**synów z poprzedniej władzy. Jęczą, bo skończyło się pasożytnictwo pewnej grupy ludzi, a wiele już pootwieranych biznesów i kolejnych kradzieży nie dojdzie finału.

No i na pewno do przewidzenia było, że PiS zacznie uzależniać ludzi od siebie i swoich decyzji, zwiększą kontrolę i będą chcieli decydować o jaknajwiększej ilości dziedzin ludzkiego życia. No ale tak to jest z lewactwem, bo PiS to oczywiście lewica, nie żadna prawica, jak się nam stara wmówić. W każdym razie, każdy socjalizm wymaga kontroli, choćby i z przyczyny takiej, żeby wykonać program rozdawniczy. Kontrole skarbowe i traktowanie przedsiębiorców jako potencjalnych przestępców, to jeden z elementów. No nie wiem, co jeszcze chciałbyś wiedzieć, można by pisać w nieskończoność.

Według mnie przede wszystkim bardzo niezdrowy jest system w którym samodzielną władzę sprawuje jedna partia, nieważne jaka. To że zawsze dotychczas w Polsce do stworzenia rządu potrzebny był koalicjant dawało przynajmniej poczucie politycznego kompromisu.

W ogóle żadna demokracja jest niezdrowa, ale właśnie na tym ona polega. Ludzie tak zagłosowali i możemy się tylko temu przyglądać. Mało tego, w ostatnich sondażach PiS tylko się umacnia, bo sięgnął już nawet 47%. Widać, umieli ludzi przekupić, ale z drugiej strony, społeczeństwo przestało już wierzyć w bajki o łamaniu demokracji, które wymyślili tamci histerycy. Za retoryką o łamaniu demokracji, kryje się: powsadzają nas za wszystkie oszustwa, kradzieże, bezprawie, afery (np. reprywatyzacyjna), lobbowanie na rzecz obcych krajów, odbiorą starym komuchom nieludzko wysokie wynagrodzenia, oczyszczą sądownictwo itd.

Wystarczy od czasu do czasu posłuchać sobie przesłuchań komisji w sprawie afery AmberGold. Noż po prostu szok! Wszyscy są tam umoczeni, cała klika sędziowska i politycy. Wszyscy wszystko wiedzieli i przyzwalali na takie praktyki. A działania sądów to zupełny skandal...

Jeśli by wytykać władzy coś, to na pewno można i trzeba to robić, bo jest masa rzeczy godnych pogardy (nie słuchają się nawet ekonomistów), ale nie są to sprawy wskazywane przez opozycję. Zresztą w mowach opozycji nie ma nawet żadnych argumentów, tylko wrzaski i krzyki, w których do końca nie wiadomo o co chodzi. A jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o hajs. I taka jest moja diagnoza. Opozycji i tym s**rwysynom zdrajcom zwyczajnie nie wierzę, ale z drugiej strony, PiS musi się kiedyś skończyć, na rzecz partii wolnościowej i wolnorynkowej.

A niezdrowy system, w którym jedna partia może sprawować samodzielną władzę, zwie się niestety demokracją. Natomiast w przypadku koalicji PO-PSL nie było żadnej wzajemnej kontroli tych partii, gdyż działali oni zgodnie, jak jeden organizm.

Chciałem napisać, że "żadna demokracja nie jest zdrowa". ;)

A co mamy innego do wyboru?