Prawdziwa historia jednego z najbardziej znanych seryjnych morderców - Williama Bonina (Scott Anthony Leet) aka Freeway Killer. W pokoju przesłuchań dokonuje on retrospekcji na prośbę Ruth Slobod (Debbon Ayer), matki zamordowanego chłopca. William jeżdżąc po autostradzie terroryzował kierowców Kalifornii, wyszukując swe kolejne ofiary.
Film oparty na faktach - opowiada o śledztwie w sprawie Randalla Woodfielda, a nie - jak mylnie podano w opisie - Williama Bonina.
Jedyne co w tym filmie przykuwa wzrok to gra głównego bohatera Willa.
Scott naprawdę dobrze się wczuł w rolę. Te jego nerwowe poprawianie włosów, diaboliczne uśmieszki i sadystyczne podniecenie jakie odczuwał podczas odbierania życia swoim ofiarom zasługują na uznanie.
Na tym jednak kończy się to co dobre w tym...
Już na początku odpusciłem sobie oglądanie. Po tym jak zabójca zajarał ganję i rzucił się na chłopaka, od razu darowałem sobie dalsze oglądanie. To już nakreśliło mi realizm filmu i pojęcie reżysera ;). Nawet nie chce mi się oceniać i pisać, że jest spoiler.
Witam, myslę , że faktycznie mozna byłoby lepiej przedstawić obraz seryjnego mordercy,
zatrudnic lepszych aktorów, zwiekszyć budżet... Osobiście uważam, że film był naprawdę
niezły, dobrze zagrana rola psychopaty przez Scotta, chwilami film może trochę wydawać się
nudnawy, ale jako calość jest spoko.. Fazy...