To zależy czego się oczekiwało. W filmie po kilka razy pada sformuowanie bohaterów, że zabranie zwierząt z wyspy jest niebezpiecznym pomysłem, więc byłbym rozczarowany gdyby Spielberg nie ukazał tych zwierząt buszujących po metropolii. NIgdy nie uznam tej sceny za naiwną, bo Jurassic Park III obfituje w sceny 100 razy bardziej naiwne niż Rex w San Diego - Od pojedynku ze Spinozaurem, gdzie rybożerca o słabym zacisku szczęk, lecz dłuższymi kończynami przednimi wygrywa z drapieżnikiem, który jako pierwszy łapie go za szyje ,a ma nacisk szczęk dochodzych podobno do 13 000 newtonów poprzez telefon, który dzwoni w brzuchu dinozaura, ale nikt nie słyszy żadnych innych odgłosów zwierzęcia ważącego kilka ton jak przedziera się przez las aż do raptorów, które:
a) atakują bohaterów na plaży, a przecież Hammond i Lundlow infrormowali że trzymać się trzeba wybrzeży bo w centrum wyspy terytorium mają właśnie raptory
b) Johnston wykastrował te zwierzęta. Spielberg w dwóch częściach zrobił z nich nieustepliwe anioły śmierci, które nawet jak pozabijały 30 myśliwych w wysokiej trawie to jeszcze prześladowały Malcolma, Sarę i Kelly w zabudowaniach, a w końcówce trzeciej części raptory zwiewają gdzie pieprz rośnie, kiedy Grant gra na modelu komory jak flecista przed indyjską Kobrą, zamiast zabić bezbronnych przeciwników.