Film nie ma z nią prawie nic wspólnego. Zupełnie inna fabuła, podejście do tematu (przykładowo wątek z myśliwymi i tyranozaurem w mieście to w 100% wymysł filmowców).
Czytałem "Zaginiony Świat" Crichtona i nie powiedziałbym, że film nie ma prawie nic wspólnego z książką np scena z przeczepami, wątek rodziny tyranozaurów, raptory w trawach mają miejsce w fabule książki, ale różnica klimatu w filmie i książce robi różnice. Chciałbym jeszcze dodać, że w kilka fragmentów w "The Lost World" zostało zaczerpniętych z pierwszej książki Crichtona "Jurassic Park", np początkowa scena z kompsognatami i dziewczynką na plaży.
No, książka była bardzo fajna:) Na początku myślałem że to powieść pisana na podstawie scenariusz filmowego, ale jak się dowiedziałem że to film jest adaptacją książki to w te pędy poleciałem do księgarni i ją nabyłem (a przy okazji także pierwszą część). Generalnie w książce jest więcej rozważań filozoficznych na temat ewolucji i tego typu spraw niż akcji i samych dinozaurów. Ale to nie jedyna różnica. Spielberg w swoim filmie całkowicie pozmieniał niektóre fakty (np. końcówka - nie było żadnego T-Rexa w mieście:), Usunął parę kluczowych postaci (Thorne, Lewine, Dogson) i zmienił ogólny wydźwięk całości (żadnych moralitetów, dużo akcji i efektów specjalnych). Dlatego czytanie książki i oglądanie filmu to dwa zupełne różne doświadczenia.