Zadna z tych reakcji. Skamieniałbym i tkwiłbym w rozdarciu emocjonalnym pomiędzy zachwytem, że mam możłiwość zobaczenia tego zwierzęcia, a niepokojem co do dalszego biegu wydarzeń - zabije mnie czy zostawi w spokoju.
W książce to było przeprowadzone trochę inaczej i wiarygodniej. Ian i Sarah położyli się na podłodze ze strachu, a jeden z rodziców wsadził łeb przez wybitą szybę do furgonu i delikatniechwycił mołodego zabral pisklę w zębach.

i dinusie odeszły w siną dal? czy tez chciały w książce zepchać ich w przepaść?

Nie wiem ile osób, które w przyszłości przeczytają ten post ma już za sobą ksiażkę więc ostrzegam że teraz spoileruje :

Film i książka to dwie zupełnie różne sprawy i przez ta ilośc różnic w fabule wiele osób nienawidzi Zaginionego Swiata w reżyserii Spielberga. W książce były dwie postaci Jack Thorne i Eddie Carr. Mechanik z filmu charakterem jest bardzo podobny do ksiązkowego Thorne'a a Eddie to nudny marudzący co chwila i nie lubiąc wypraw za miasto mieszczuch, który się przyzwyczaił, że ma na wyciagniecie ręki bar szybkiej obsługi lub stacje benzynową. To właśnie Eddie przyniósł pisklę do furgonu mimo iż Sarah kazała mu go zastrzelić. Harding i Malcolm zostali z pisklakiem, a reszta ekipy w chwili ataku była na ambonie. W filmie został pominięty błąd natury logicznej w tej sekwencji, który miał miejsce w książce. Gumowy przegub zwinął się w harmonijke i Sarah z Malcolmem uknęli w przyczepie nie mogąc dostać się na górę. Thorne ruszył im na pomóc, po drodze zepsuł mu się samochód i przesiadł się do innego - samochodu, który należał do drugiej ekspedycji na wyspie Sorna, która się tam pojawiła aby wykraść jaja i młode wszystkich gatunków dinozaurów, żeby z tych maluchów w przyszłosci stworzyć podobne zoo, które wykreował wczesniej Hammond. Na widok tego Jeepa Tyranozaury się wystraszyły i przestały kontynuować spychanie furgonu, który jeszcze trzymał się skraju przepaści dzięki amortyzatorom i zabierając ze sobą ranne młode uciekły do dżungli bojąc się, że znowu ktoś będzie chciał młodego tyranozaura porwać. Thorne szybko przywiązał linę holowniczą na osi przednich kół furgonu, uprzednio kilka razy obwiązując jeszcze drzewo rosnąće nieopodal, aby zrównoważyć cieżar furgonu z jeepem i drzewem. Wtedy nastąpił zwrot akcji - gumowy przegub zaczął pękać i Thorne czym predzej musiał Sarze i Malcolmowi wydostać się z klaustrobicnzej sytuacji. Wszyscy trzej bohaterowie przezyli, a przyczepa spadła w przepaść i się roztrzaskała, a na skraju wąwozu pozostał sam furgon z wielką dziurą po gumowym przegubie. Tak więć w filmie Spielberg uraczył nas dwoma zwrotami akcji, których w książce nie było - szybą, która pękała pod ciężarem Sary i śmiercią Eddie'ego Carra, który został rozdarty na strzępy przez Tyranozaury, które pod odprowadzeniu młodego do gniazda postanowiły wrócić i dokończyć swoje dzieło broniąc terytorium przed intruzami i obcymi.

przepraszam, a na czym dokładnie polega ten błąd natury logicznej w książce?

Oj mój błąd. :) Powinienem napisać że w filmie był błąd natury logicznej, który pominięto w książce. W filmie bohaterowie przeżyli trzymajac się liny i wylatująć prez zbitą przednią szybę w furgonie, kiedy przyczepa z furgonem i mercedesem spadły z klifu. Choć wygląda to efektownie i trzyma w napięciu nie powinno się to wydarzyć ze względu na gumowy przegub. Crichton w książce zwrócił na to uwagę i żeby pomóc Sarze i Malcolmowi wydostać się na zewnątrz musiał im pomóc się wydostać z przeczepy przez boczne drzwi, zanim przyczepa spadła w przepaść i się roztrzaskała.

Oj zapomniałem dodać że przegub powinien się skręcić w harmonijkę i niemożłiwe w filmie byłoby, aby Eddie podał swoim przyjaciołom liny.

dzięki za szybką odpowiedź!!! faktycznie, Crichton był chyba zbyt inteligentnym facetem, żeby popełniać proste błędy, natomiast wielu amerykańskim filmowcom zdarzają się one dość często. cóż, widowisko na pierwszym miejscu:)

Prawodopodnie zemdlabym ale wczesniej postawil klocka : ]

zesrałbym się na pewno i oddał małego!!