Oczywiście do jedynki nie dorasta, ale to w dalszym ciągu dobra produkcja, choć z trylogii chyba najmniej mi się podoba. Porwanie przez szaleńca T.Rexa przypomina motyw porwania King-Konga, który to miał być podobnie jak Król atrakcją miasta.
Póki co moim zdaniem scena ataku na miasto w nocy zaprezentowała się kreatywniej niż sytuacja jaką mieliśmy możliwość zobaczyć w Jurassic World. Tylko pterozaury zaatakowały turystów :( Zmarnowany potencjał, że mieliśmy 20 000 turystów na wyspie i nie zostali oni sterroryzowani, ani przez raptory, ani Indominusa, ani Tyranozaura ani Mosasaurusa, który miał najbardziej zmarnowany potencjał ze wszystkich nowych gadów pokazanych w tej części filmu.