Wyjaśnienie w kwestii wyższej oceny jest proste - inna średnia została przeliczona. Jedynka przy 87 tysiącach głosów uzyskała średnią 7.0, gdyby Zaginiony Świat miał tyle samo głosów to na pewno miałby niższa ocene niż część pierwsza, ale przy 19 tysiacach głosów ocena wynosi 7.3.
Ale i tak sądze że są to oceny nieadekwatne do rzeczywistego poziomu tych filmów. Ja ze względu na sentyment całej trylogii dałem 10/10, ale obiektywne oceny powinny wyglądać następująco:
Jurassic Park 10/10 - Świetne aktorstwo (głównie Sam Neil i Jeff Goldblum), przełom w dziedzinie efektów specjalnych (w pełni zasłużony oscar w tej kategorii), dwa niesamowite motywy przewodnie skomponowane przez Johna Williamsa, wciągający i zaskakujący scenariusz, który mimo mało zachwycającej pierwszej połowy filmu pod hasłem "czy rządni dinozaurów zobaczą je wreszcie" świetnie buduje napięcie.

Zaginiony Świat Jurassic Park - 7.5/10 - udany sequel, poprzednika, który bardzo wysoko podnióśł poprzeczkę. (podobna sytuacja ma miejsce w przypadku drugiej części Szczęk). Mroczniejszy w porównaniu z cześcią pierwszą klimat, niezmiennie świetny Jeff Golblum, jednak oprócz niego w pamięc widza zapadają nie Julianne Moore lub Arliss Howard lecz postaci drugoplanowe jak np. sadystyczny myśliwy Dieter Stark grany przez Petera Stormare. W pełni wykorzystany wachlarz tricków, które w jedynce miały pewne ograniczenia ze względu na swoje prekursorstwo w dziedzinie efektów specjalnych. (oscar w tej kategorri w roku 1997 powędrował do twórców Titanica). Najlepsze ze wszystkich trzech cześci zdjęcia, świetna chaotyczna i momentami nastrajająca strachem, zupełnie w innym stylu niż w pierszej części muzyka Johna Williamsa, lecz scenariusz mimo większej efektowności w budowaniu napięcia nie obył się już bez zgrzytów.

Jurassic Park 3 - 5/10 - Film dobry, ale nie da się zapomnieć o niedosycie i rozczarowaniu, jaki za sobą po seansie. Technicznie i fabularnie najgorszy z trylogii. Powiew świeżości wnoszą pterozaury i to głównie scena w ptaszarni należy do jednego z dwóch naprawde wciągających momentów (drugi to atak Spinozaura w rzece). Znów widzimy Alana Granta, ale oprócz niego już nie ma postaci wykreowanych w sposób interesujący, może z wyjątkiem Billego. Brak wśród obsady myśliwego na miarę Tembo lub Muldoona. Don Davis skomponował irytujące melodie action score i w niesmaczny sposób aranżuje świetne motywy Johna Williamsa, a Scenariusz to posklejanie pomyslów , których Steven Spielberg nie wykorzystał z książek napisanych przez MIchaela Crichtona.

jakby co sorry za błedy w pisowni.

Hm... jak dla mnie jedynka 9/10, absolutnie i bezapelacyjnie najlepsza część trylogii pod każdym względem.

Dwójka 5/10. Najsłabsza z wszystkich części (chociaż może jeszcze zmienię zdanie i wrzucę na to miejsce trójkę;)). Oglądając ją miałem wrażenie, że to film kategorii B. Wszystko z powodu słabych dialogów, mało wiarygodnej gry aktorskiej i właśnie muzyki, która była po prostu słaba. Przypominała mi motywy z kiepskich filmów z lat 80-tych.

Trójka 5.5/10 za Alana Granta i za to, że oglądając ją nie miałem tego wrażenia z dwójki. Chociaż fabularnie chyba słabsza od poprzedniczki (trudno powiedzieć, bo poziom kiepskości obu filmów pod tym względem jest zbliżony ;P)

2 najslabsza ? przy tym crapie - trojce ? co trwa 80 minut i ma najgorsze efekty mimo, że jest najnowsza?dobre...

Jak dla mnie część 2 jest jednak najmocniejszym ogniwem , fajnie buduje napięcie, mimo, że nie jest pozbawione błędów.