PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=624}

Zagubiona autostrada

Lost Highway
7,5 76 379
ocen
7,5 10 1 76379
7,6 37
ocen krytyków
Zagubiona autostrada
powrót do forum filmu Zagubiona autostrada

Ogólnie staram się tego nie robić, ale patrząc na to jak często pojawiają się zdania, że "Lost Highway" nie da się złożyć w logiczną całość oraz fakt, że znalazłem w sieci świetną interpretację tego filmu, z którą zgadzam się w 99% (w nawiasie zaznaczę miejsce z którym bym polemizował), chciałbym ją tutaj wkleić, aby ułatwić co niektórym poskładanie tego trudnego - jakby nie patrzeć - interpretacyjnie filmu.

Prawa autorskie należą się osobie o ksywce Jon Krazov, tak więc wszelkie pochwały:) należą się wyłącznie jemu. Sam tekst można też znaleźć pod adresem: http://krazov.com/zagubiona-autostrada-odnaleziona.html, na stronie prowadzonej przez wyżej wspomnianego Krazov'a.

Oddajmy zatem "głos" autorowi interpretacji "Zagubionej Autostrady":


Zagubiona autostrada odnaleziona

Wstęp

Wygląda na to, że nie potrafię już napisać tekstu od tak, tylko muszę wcześniej wprowadzić w temat. Cechą wstępu jest jednak to, że można go całkiem pominąć i przejść do kolejnej części tekstu (dzięki wam, o bogowie edytorstwa, za istnienie nagłówków wielu poziomów).

Na ogół fakt, że komuś tam coś przyobiecałem nie ma wpływu na powstanie tekstu. Najczęściej obiecuję, kiedy właśnie piszę i wiem, że się pojawi. O „Zagubionej autostradzie” nie pisałem i temat umarł. Ale ożył w cudowny sposób i oto jest.

Z reguły na początku pisania o filmie dla porządku ze zwykłej ludzkiej przyzwoitości ostrzegam, żeby ludzie, którzy nie widzieli filmu lepiej nie czytali mojego tekstu, jeżeli chcą obejrzeć, ponieważ mogą tu przeczytać pewne szczegóły fabularne, które powinny być odkryte dopiero w trakcie seansu, a co za tym idzie — popsuliby sobie sami frajdę. Jak wiem, niektórzy mają to gdzieś, czytają o „Odysei kosmicznej 2001″ bez zamiaru oglądania filmu itd. Okej, zostali ostrzeżeni. W przypadku „Zagubionej autostrady” ostrzeżenie powinno być moim zdaniem rozszerzone, ponieważ film ten dorobił się opinii takiego, który nie ma jednej interpretacji. Przyznam się, że też tak sądziłem przez wiele lat, ale pewnego nudnego dnia w nie pamiętam której pracy szukałem czegoś o postaci Tajemniczego Mężczyzny, który gra w scenie uważanej za jedną ze straszniejszych w filmach Lyncha (bazuję na ankiecie przeprowadzonej na Gronie, czyli Wam zostawiam ocenę wiarygodności), pomimo iż zasadniczo nic się w niej nie dzieje. Ale może właśnie o to chodzi. Szukałem o Tajemniczym Mężczyźnie, a znalazłem istną petardę — stronę z wywiadami z wszystkimi ludźmi biorącymi udział w tworzeniu filmu (Lynch, współscenarzysta, Angelo Badalamenti i oczywiście aktorzy). Tam, czytając kolejne wypowiedzi, dowiedziałem się, jaki pomysł na film miał Lynch, skąd go wziął i tak dalej, i tak dalej. Tak doszedłem do konkluzji, że film pomimo zakręcenia i pewnej dowolności w interpretowaniu fabuły ma raczej jedno wyjaśnienie. I zatem, PT Czytelnicy, jeżeli uważacie, że film ma wiele znaczeń i żadnego prawdziwego, i że elementy podane nam przez Davida Lyncha się momentami wykluczają, to zakończcie czytać w tym miejscu, ponieważ kiedy skończycie, będzie już tylko jedno wyjaśnienie. Tak, potężną moc mają czasem moja słowa.

I przejdę od razu do konkretów. Prosto z mostu.

Główny bohater

Głównym bohaterem filmu jest Fred Madison. Koniec kropka. Co więcej, ciężko powiedzieć, kto tak naprawdę poza nim naprawdę istnieje. Pamiętam, że kiedy grano „Zagubioną autostradę” na TVP2, to Grażyna Torbicka przytoczyła scenę, w której Fred i Rene wzywają do siebie do domu policjantów i jeden z nich zwraca uwagę na brak zdjęć. Fred mówi wtedy, że lubi pamiętać rzeczy po swojemu, niekoniecznie tak, jak się działy. Nasza Grażyna powiedziała, że wyczuwa, iż to zdanie było istotne, a Lynch potwierdził to. Powiedział, że to coś w rodzaju zdania-klucza. To już jedna rzecz o Fredzie, jaką wiemy na pewno — lubi po swojemu.

Wiem ponadto, że Fred jest z zawodu saksofonistą oraz że ma żonę, o którą jest chorobliwie zazdrosny. Podejrzewa ją o zdradę, sprawdza (dzwoni do domu, lecz jej nie zastaje), atmosfera robi się coraz gęstsza. Sprawę pogarsza fakt, że Fred — najprawdopodobniej na tle psychicznym — cierpi na impotencję, co umniejsza go w jego własnych oczach. W końcu brutalnie zabija żonę (polecam zrobić stop-klatkę na króciutkiej migawce z ostatniego filmu podrzuconego do ich domu — zobaczycie, jakiej masakry dokonał przy tym). Fred zostaje aresztowany i osadzony w celi śmierci. Siedząc w zamknięciu snuje różne wizje.

To cała akcja filmu.

Część I: historia pewnego małżeństwa

Film został podzielony na trzy części, choć brak jakichkolwiek formalnych podziałów na takowe. Niemniej można je wyodrębnić i tego będę się trzymał.

Część I pokazuje próbę poskładania do kupy przez Freda tego, co się stało, ma jednak tendencję do umniejszania swojej winy do tego stopnia, że wymyśla sobie osobnika, który przejmie jego złą część. Tym kimś jest Tajemniczy Człowiek. Nazywany czasami personifikacją zła, ucharakteryzowany trochę na wampira, a trochę na aktora teatru kabuki Robert Blake, jest w istocie uosobieniem zazdrości Freda. Zazdrości, z którą sobie wyraźnie nie radzi. Co ciekawe, Tajemniczy Człowiek wciąż próbuje przekazać Fredowi, co tak naprawdę się stało. We wspomnianej wcześniej rozmowie na przyjęciu oznajmia Fredowi, że się znają i że był u niego. Po czym dodaje, że właściwie teraz też jest u niego. Mówi także, że nie ma w zwyczaju pojawiać się tam, gdzie go nie chcą — wypisz-wymaluj, wampir. A jednak nie. Wampir też jest wyobrażeniem czegoś innego tak naprawdę. Tajemniczy Człowiek reprezentuje uczucie zazdrości, które nie ma władzy nad człowiekiem, dopóki ten go do siebie nie dopuści.

Scena na przyjęciu pokazuje nam jednak więcej: okazuje się bowiem, że tylko Fred zauważa Tajemniczego Człowieka. Z materiałów dotyczących pracy nad filmem wiadomo, że Lynch powiedział do wszystkich aktorów biorących udział w przyjęciu: „Traktujcie go jak kamerdynera”. Istotnie, biała twarz nie wzbudza niczyjego zainteresowania, a Andy wypytywany przez Freda o to, kim jest ten osobnik tam pod ścianą, nie bardzo wie o kogo chodzi. Wspomina, że to może przyjaciel Dicka Laurenta, który odgrywa dość istotną rolę w tej historii, ale do niego wrócimy później.

W części pierwszej Tajemniczy Człowiek pojawia się jeszcze w jednej scenie: kiedy Fred budzi się w nocy i patrzy na swoją żonę, ale zamiast jej twarzy widzi bladą twarz swojej zazdrości.

I zatem docieramy do taśm, które ktoś podrzuca do domu. Otóż nikt nie podrzuca taśm. Jak wiemy z III części, operatorem kamery jest Tajemniczy Człowiek, a ten nie istnieje. Pamiętamy jednak, że Fred nie lubi zdjęć i woli pamiętać po swojemu. Taśmy pełnią tutaj inną rolę — są w pokręconych wizjach naszego saksofonisty symbolem niezafałszowanych wspomnień. „Podrzucający je” Tajemniczy Człowiek jest tak naprawdę podświadomością Freda, która próbuje przebić się na wierzch. Co możemy zobaczyć na taśmach? Właściwie nic: nagranie sprzed domu, następnie nagranie z domu oraz wreszcie z ich sypialni, po którym wzywają policję. Na tym etapie Fred za wszelką cenę próbuje usunąć wspomnienie tego, że zabił żonę. Nieskutecznie, ponieważ taśmy od Tajemniczego Człowieka informują go o tym, co chce wyprzeć ze świadomości. I oto Fred wraca do domu, lecz nie zastaje swojej żony. Zamiast tego natrafia na ostatnią — ba, wręcz finalną — taśmę. Odtwarza film i widzi to samo, co wcześniej: przed domem, w domu i nagle niczym pisk z „Odysei kosmicznej 2001″ pokazana jest na ułamek sekundy masakra w sypialni — Rene przecięta na pół oraz Fred cały we krwi, patrzący w obiektyw.

Krzyk Freda przenosi nas na komisariat, gdzie dostaje plombę od przesłuchującego go policjanta, lecz wydaje się nie wiedzieć, co się stało. Mówi tylko: — Powiedzcie, że jej nie zabiłem. — Być może działał w zamroczeniu i nie wiedział, co się dzieje, ale może dopiero siedząc w celi zepchnął to w głąb swojej pamięci uzupełniając braki różnymi wyobrażeniami. To jest pierwsza rzecz, która podlega interpretacji.

Uważam, że sceny pokazujące Freda w więzieniu są jedynymi prawdziwymi. Cała reszta jest skażona jego próbami stworzenia sobie innego wytłumaczenia dla tego, co się stało. I kiedy wszystko wydaje się widzowi jasne i proste, Lynch wraz z Giffordem wprowadzają wydawać by się mogło nowego bohatera.

Część II: historia pewnego mechanika

Oto pewnego ranka strażnik zamiast Freda odnajduje w celi młodego mechanika samochodowego. Głupia sprawa, nikt nie wie, skąd się tam wziął, ani gdzie podział się Fred (chociaż o tym nikt nie mówi akurat, jakby tej kwestii nie było). Pete zostaje wypuszczony, odbierają go rodzice i wraca do swojego miasteczka. Wydawać by się mogło.

(Na marginesie wspomnę, że małe miasteczko, jakie widzimy w filmie, to nic innego jak Los Angeles. Lynch tak zręcznie dobierał lokacje, że udało mu się stworzyć wrażenie jakiejś dziury zabitej deskami.)

Już spieszę z wyjaśnieniami: żaden Pete nie istnieje. To dalej jest Fred. Jak to się dzieje, że został wypuszczony? Otóż nie został. On nadal siedzi w celi i fantazjuje. Po klęsce związanej z wyparciem wspomnienia morderstwa popełnionego na własnej żonie postanowił pójść innym tropem i wymyślił sobie całkiem nowego siebie. Jeżeli tak na to spojrzeć, to Pete jest zaprzeczeniem Freda: jest młody, jest bardzo sprawny seksualnie i nie znosi muzyki, co dobitnie pokazuje scena w warsztacie samochodowym, kiedy Pete wyłącza radio grające kawałek, którym jako Fred katował saksofon podczas koncertu w klubie (kompozycja zatytułowana „Red Bats with the Teeth” Angelo Badalamentiego). Totalne zaprzeczenie. A jednak Pete ma doskonałe ucho, co przyznaje pan Eddy, kiedy zabiera Pete’a za miasto, by ten posłuchał pracy silnika.

Pan Eddy zostaje zdemaskowany przez śledzących Pete’a policjantów jako… Dick Laurent. Ten sam, który podobno nie żyje.

Pete radzi sobie całkiem niezgorzej, spełniając się jako kochanek i ogólnie człowiek bez problemów, ale pewnego dnia na scenie pojawia się ktoś jeszcze — jasnowłosa Alice, która wygląda jak siostra bliźniaczka Rene. Tutaj dochodzimy do drugiej rzeczy, która podlega interpretacji. Otóż albo Fred tak bardzo kochał swoją żonę — mimo wszystko — że nie mógł bez niej żyć i w efekcie umieścił w swoim filmie, albo był tak popieprzony, że próbował podejść swoją żonę jeszcze raz, jako młody Pete. Może na swój sposób ją sprawdzał. Skłaniam się ku drugiej wersji (Dop. Sickmind: z tą jedną rzeczą się właśnie nie zgadzam z autorem interpretacji. Fred wiedział, że jego żona to puszczalska, prowokująca mężczyzn lafirynda, ale miał na jej punkcie obsesje i bardzo ją kochał, dlatego też w umyśle wytworzył sobie obraz jej alter-ego, jasnowłosego "anioła", kobiety będącej przeciwieństwem żony - wiernej, ułożonej, kochającej, czyli takiej jaką pragnął żeby była w rzeczywistości).

Żeby było jasne powiem od razu, że Rene i Alice jest tą samą osobą. Patricia Arquette zdradziła, że spytała Lyncha o to, czy to są dwie różne postaci, ale ten odparł, że nie. To ta sama postać, tylko pokazana na dwa różne sposoby. Ale nawet bez tej wypowiedzi znajdziemy potwierdzenie w filmie. (Poza tym Lynch jest znany z tego, że każe robić aktorom dziwne rzeczy, żeby uzyskać zamierzony efekt. Jarmusch podczas kręcenia „Broken Flowers” również nakłamał aktorkom o tym, jaką pełnią rolę w fabule.)

Tak czy siak Alice nie tylko się pojawia, ale i zostaje. Zaczyna spotykać się z Petem, pomimo iż obydwoje wiedzą, że pan Eddy, który jest formalnie facetem Alice, nie podaruje im tego. Alice opowiada swoją historię, o tym, jak poznała pana Eddy’ego oraz Andy’ego — warto zwrócić uwagę na dialog w samochodzie między Petem i Alice, który zaczyna się identycznie jak ten, który przeprowadzili w I części Fred i Rene, lecz ten drugi ujawnia więcej szczegółów na temat przeszłości, m.in. o pracy w branży porno.

Tymczasem sprawa zaczyna się sypać, pan Eddy zaczyna coś podejrzewać, odwiedza Pete’a, daje umoralniającą gadkę, podczas której opowiada jak głęboko wciśnie kochankowi Alice pistolet w tyłek zanim pociągnie za spust, po czym się zmywa. Sam Pete próbuje sobie przypomnieć, co się działo wieczór przed tym, jak obudził się w więziennej celi, widzi swoją rodzinę i dziewczynę, którzy go wołają. W rozmowach pojawia się wzmianka o jakimś mężczyźnie. Jakby tego było mało, związek Pete’a z Shelly zaczyna się sypać. Początkowa szczęśliwa wizja, jaką Fred sobie utkał, zaczyna się pruć.

Wtedy do Pete’a dzwoni pan Eddy i przekazuje słuchawkę swojemu przyjacielowi, którym okazuje się być… Tajemniczy Człowiek. Ten opowiada mu, co robi się ze skazańcami na Dalekim Wschodzie. O tym, że siedzą w celi i nigdy nie są w stanie stwierdzić, kiedy nadejdzie po nich kat. Jak już wiemy, Tajemniczy Człowiek pojawia się wtedy, kiedy prawda próbuje przebić się na wierzch. Niestety, opowieść o skazańcu w celi (czyli Fredzie) nie trafia na podatny grunt.

Alice proponuje Pete’owi ucieczkę. Mówi, że okradną jej znajomego, Andy’ego, a potem pojadą do innego znajomego, który pomoże im w podrobieniu dokumentów. Alice usypia czujność Andy’ego i wtedy do Hotelu „Zagubiona Autostrada” wkrada się Pete. Po krótkiej bójce Andy ląduje z narożnikiem szklanego stołu w głowie (a matki zawsze ostrzegały przed takimi wypadkami!). Ponieważ Pete’owi leje się krew z nosa udaje się do łazienki, ale zamiast tego trafia do pokoju numer 25, gdzie doznaje jakieś fantasmagorycznej wizji przedstawiającej Alice/Rene uprawiającą seks. Zamyka drzwi i wraca na dół.

W hotelu jeszcze dostajemy kolejny ważny ślad od twórców filmu: jest nim zdjęcie przedstawiające: Andy’ego, Rene, Alice oraz pana Eddy’ego. Pete patrząc na zdjęcie mówi, że są takie same.

Para ucieka na pustynię, gdzie jest drewniana chata. Znajomego jeszcze nie ma. Pete i Alice odbywają w świetle samochodu stosunek, podczas którego Pete wciąż powtarza „Chcę cię, chcę cię”. W pewnym momencie Alice mówi: — Nigdy nie będziesz mnie miał. — Następnie nago udaje się do chaty i wchodzi do środka.

Tak kończy się część druga. Próba stworzenia sobie w wyobraźni innego świata również legła w gruzach. Chorobliwa chęć totalnego posiąścia swojej żony i zazdrość wzięły znowu górę.

Część III: domek z kart

Mężczyzna wstaje i okazuje się, że widzimy nie Pete’a, lecz Freda. Trochę zaskoczony, ale ubiera się i udaje do chaty. W środku stoi powleczona folią kanapa, a na środku stoi Tajemniczy Człowiek z kamerą. Ponieważ taśmy i telefony od podświadomości nic nie dawały postanowił obejść się brutalniej z Fredem. Kamera służy tu pokazaniu, od kogo były taśmy-wiadomości. Fred pyta: — Gdzie jest Alice? — Tajemniczy Człowiek odpowiada ostrym tonem: — Ona nazywa się Rene, jeżeli powiedziała inaczej, to kłamała. A ty, jak się, k...rwa, nazywasz? — Fred zaczyna uciekać, a Tajemniczy Człowiek podąża za nim z kamerą.

Fred wraca do hotelu i udaje się do pokoju numer 25, gdzie jeszcze przed chwilą Rene uprawiała seks z panem Eddym. Fred sprzedaje Eddy’emu plombę i pakuje do bagażnika, a następnie wywozi gdzieś na pustynię. Przez okno z hotelowego pokoju przygląda się wszystkiemu Tajemniczy Człowiek, który pojawia się również na miejscu. Pan Eddy pyta, o co tu chodzi. Tajemniczy Człowiek podaje mu kamerę, na której pan Eddy ogląda scenkę z jakiejś imprezy, gdzie pan Eddy i Rene są razem (prawda! to jest prawda, czego nie możemy powiedzieć o scenie seksu w hotelu pokojowym). Fred i pan Eddy zaczynają się szamotać, aż Tajemniczy Człowiek wkłada Fredowi w dłoń nóż, którym ten podrzyna gardło panu Eddy’emu.

Jesteśmy już blisko końca. Oto policjanci, którzy kontrolowali wcześniej mieszkanie Freda i Rene wraz z dwoma, którzy śledzili Pete’a, są w hotelu „Zagubiona Autostrada” i oglądają miejsce, w którym Andy dokonał swojego żywota, oraz zdjęcie, które Pete widział wcześniej, tym razem jednak jest ono inne: przedstawia Andy’ego, Rene i pana Eddy’ego. Nie ma na nim Alice. W końcu nigdy nie istniała. Jeżeli miałbym typować sceny nie będące wytworem wyobraźni Freda, to ta byłaby jedną z nich. (Podobnie jak ujęcie martwego pana Eddy’ego na pustyni.)

Na koniec Fred udaje się do swojego domu, gdzie dzwoni domofonem i mówi: — Dick Laurent nie żyje. — Na początku filmu mamy okazję oglądać tę scenę z drugiej strony domofonu. Siedzący w pokoju Fred odbiera domofon i słyszy powyższe zdanie. Pętla czasowa? Od lat spotykam się z teorią, że to jest dowód występowania w filmie pętli, ale to nieprawda. Trzeba pamiętać, że praktycznie wszystko, co oglądamy w filmie, nie wydarzyło się w kolejności przedstawionej widzom, o ile w ogóle. Jeżeli istnieje jakakolwiek pętla, to w głowie Freda, któremu wszystko już się miesza. Wciąż próbuje się pogodzić z prawdą, ale wciąż ponosi klęskę najpierw uciekając w fikcję, a potem niszcząc ją.

I wracając do filmu: po odejściu od domofonu Fred wsiada w samochód i zostaje zauważony przez obserwujących go policjantów (ci sami, którzy obserwowali Pete’a). Ucieka przed policją, a scena pościgu zamyka film.

Próba rekonstrukcji

Pomimo iż jest to trudne, to można spróbować zrekonstruować wydarzenia, przynajmniej niektóre. Podejrzewam, że Fred związał się z Rene, która była dziewczyną z przeszłością. Był o nią zazdrosny — może słusznie, może nie — i pewnego dnia odbiło mu, w efekcie czego zabił Andy’ego i pana Eddy’ego, a następnie swoją żonę. Zatem zdanie, że „Dick Laurent nie żyje” jest pierwszą próbą przebicia się do świadomości i temu służy — pokazaniu, że to już tylko rojenia Freda. Dlatego Tajemniczy Człowiek na przyjęciu przywołał Andy’emu na myśl „jakiegoś znajomego Dicka Laurenta”. Policjanci, którzy zjawiają się w domu Freda i Rene, to policjanci, którzy go aresztowali za potrójne morderstwo. Zdjęcie oraz film pokazany na kamerze panu Eddy’emu są dowodami na to, że Rene znała obydwu mężczyzn. Cała reszta jest jednym wielkim urojeniem człowieka, który nie chce dopuścić do siebie świadomości tego, czego się dopuścił.

Genialne, panie Lynch.

ocenił(a) film na 8
Shadowmere_filmweb

Gdybyś była mniej zadufana w sobie, nie robiłabyś osobistych wycieczek i nie rzucała formułkami z podręcznika do psychologii. Gdybyś to Ty była tak inteligentna jak sama sądzisz i potrafiła czytać ze zrozumieniem, wiedziałabyś, że te przemyślenia nie są moje, a wkleiłem je tu dlatego, że były wnikliwe, a wiele osób nie potrafi poskładać tej układanki w całość jeżeli chodzi o szczegóły.

ocenił(a) film na 8
SickMind

A nikt nie brał pod uwagę interpretacji według której istnieje Pete, a to Fred jest jego projekcją? I to Pete zamordował Renee jako jej stalker? Fakty, które za tym przemowiaja: - jeśli wyobrażamy sobie, że jesteśmy kimś innym, to zazwyczaj podnosimy sobie status, nie obniżamy. Pete był mechanikiem samochodowym w niewielkim zakładzie, mieszkał z rodzicami, miał przeciętna dziewczynę i dziwnych znajomych. Wyobrażanie sobie siebie jako znanego saksofonistę mieszkającego w duzym domu z piękną żoną by to potwierdzało. - scena w której Eddy zabiera Pete na przejażdżkę w celu naprawienia usterki w samochodzie - chwilę po reperacji mamy do czynienia z pokazaniem natury Eddyego - silnego mężczyzny z charyzma i władzą, który nie popuści nikomu nawet małego przewinienia wobec niego. Pete chciałby być kimś takim. - Ślady na twarzy Pete w celi, zakładając, że od zatrzymania po morderstwie Renee do umieszczenia w miejscu odosobnienia nie minęło dużo czasu, mamy tu wytłumaczenie dlaczego na twarzy Pete widać ślady walki, w przeciwieństwie do niego czystej twarzy jego alter ego Freda. - Dochodzenie w miejscu morderstwa na Andym - policjanci, którzy faktycznie istnieją, stwierdzają, że wszędzie są tu ślady i odciski Pete. W mojej interpretacji wszystko dzieje się właśnie wokół Pete. Pete, solidny mechanik z małego miasta, niespełniony życiowo 24-latek, pracuje głównie dla Eddyego. Gdy ten przyjeżdża wraz ze swoją piękną kochanką do jego zakładu, Pete od razu się w niej zakochuje, lecz jako człowiek z niższej klasy nie ma u niej szans, jednocześnie zostaje jej stalkerem. Wyobraża sobie scenkę, według której piękność miałaby zostawić majętnego i mającego władzę w mieście Eddyego, przyjeżdżając do jego zakładu taksówką i samemu prosząc go o wyjście na randkę (seks).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones