I to jedyne do tego australijskiego filmu podobieństwa. Później jest nieco gorzej niż Siam Sunsecie. Ale ogólnie film jest niezły. Trochę flegmatycznego angielskigo, czarnego humoru w czeskich realiach. Jest początek, jest środek i jest koniec. Brak szczególnych udziwnień. Fabuła jest prosta, a nawet momentami prostacka (i wtedy niektórzy mogą mieć pretensje). Ale więcej plusów niż minusów.