PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=723705}

Zanim się pojawiłeś

Me Before You
7,5 186 389
ocen
7,5 10 1 186389
5,3 15
ocen krytyków
Zanim się pojawiłeś
powrót do forum filmu Zanim się pojawiłeś

To co napiszę tutaj jest spojlerem i tyczy się książki. Ale chce ostrzec wszystkich którzy pójdą na ten film żeby oglądać historie o "miłości".
To jest historia o egoizmie.

A dlaczego?
Muszę zdradzić fabułę.
Otóż główny bohater przed wypadkiem żyje na pełnym wypasie. Pieniądze, podróże, seks, praca i tak dalej. Potem ląduje na wózku i jest sparaliżowany a powyższych rzeczy już w jego życiu nie ma i postanawia się zabić bo przecież w życiu nie ma nic wartościowszego niż pieniądze, seks, praca itd. Poznaje główną bohaterkę która wyznaje mu miłość i i tak się zabija, bo jego życie to nie to samo. Stało się nie wygodne i nie ma sensu dalej żyć. Co z tego że cała jego rodzina pragnie żeby żył.

ME before you. Ten angielski tytuł świetnie pasuje do tej książki, mam na myśli to że główny bohater stawia siebie przed innymi. To jest egoizm jak by nie patrzeć. "Jego decyzja", on nie chce zależeć od nikogo. Jego potrzeby i jego wyobrażenie o życiu jest najważniejsze. On nie chce tak żyć nawet jeśli inni go potrzebują. To mrzonka, w prawdziwym życiu każde z nas zależy od innych, tych których kocha - nawet jeśli jest się pełnosprawnym. Dzieci zależą od rodziców, rodzice od dzieci, mąż od żony, żona od męża.
Nie mówię że jego życie byłoby łatwe albo że byliby szczęśliwi. Jasne, byłyby trudności, jak to w życiu. Mówię tylko że ta śmierć nie miała sensu. Dla mnie jeśli bohater zabija się z zamierzeniem to robi to po to żeby uratować życie innych. Śmierć ma sens jeśli jest bohaterska. A ta śmierć to było pójście na łatwiznę. Naprawdę jestem rozczarowana.
Ktoś mógłby powiedzieć że to szlachetne z jego strony, usunął się żeby inni mieli "normalne" życie. Ale to ich życie wcale nie jest normalne. Co za dziecinada. To jest ucieczka od życia. Wcale jej nie uszczęśliwił ginąc. Jego rodzice mogli się spokojnie rozstać jeszcze kiedy żył, także wyjaśnienia że żyli razem skłóceni bo on był chory to głupota - oni byli po prostu niedojrzali. Jego siostra pozostała niedojrzała aż do samego końca.
Tak niech nasz niepełnosprawny członek rodziny zabije się - to usunie wszystkie jego i nasze problemy. Na pewno będzie szczęśliwszy martwy.
Ta historia nie daje żadnej nadziei.
To jest jakaś porażka.
Nie mówiąc już o tym że mogła to być książka o kimś takim jak Nick Vujicic. Ale nie. Zabijajmy się jeśli jest ciężko.

Dobrze by było gdyby w filmie zmieniono tą historię ale bardzo w tą wątpię. Nie polecam z całego serca. Już lepiej obejrzeć kolejny raz "Nietykalnych".

agenais

Niestety film pokazuje jedną ze stron medalu niestety życie to nie bajka gdzie główny bohater podnosi się po wielu przeciwnościach losu i wreszcie odnajduje szczęście. Sam jestem osobą która porusza się na wózku inwalidzkim nie jestem w tak złej sytuacji jak główny bohater bo ręce mam sprawne ale znam też wiele osób które porażone mają 4 kończyny... uwierz mi one nie są w stanie same się podetrzeć. Wiem że wiele z tych osób gdyby w PL była dostępna eutanazja by z niej skorzystało.... i dopóki ktoś nie znajdzie się w takiej sytuacji nie powinien ferować wyroków.....

agenais

Nie wiem czy bylo juz czy nie, nie bede wszystkich czytac komentarzy. Bardzo niesprawiedliwie ocenilas glownego bohatera, bardzo wlasnie EGOISTYCZNIE. Bo to, ze ktos pragnie by On zyl bo bedzie "mu zle i smutno" i taka osoba ma przezyc, meczyc sie, ciepiec dla kogos, nie jest egoizmem biorcy? W tym przypadku matki i opiekunki? Zyc... mozna wegetowac, mozna zyc. Ten chlopak wczesniej czul, dotykal... Pomysl teraz, ze jest przy Tobie ukochana osoba, ponad yzice a nie mozesz do Niej sie przytulic, objac, obojetnie czy rekoma cy nogami, nie czuc jej. To jest niewyobrazalnie straszne. Zyc w depresji? W ogormnym bolu? Opisane bylo, ze co raz czesciej choruje, placze z bolu....Ze to i tak kwestia czasu... a nie pieknego wspolnego zycia. On soie nie radzil ze soba, ja tez bym nie poradzila. Nie odnalazl sie w nowym swiecie, nie potrafil czemus sie poswiecic. Zostalo mu pokazane zycie, ktorego nie mogl poczuc... Gdyby nie chorowal(a niestety postepowaly choroby), to moze by zyl dluzej, ale jako chory psychicznie czlowiek.

ocenił(a) film na 9
Marcia9

Ja tam rozumiem świetnie głównego bohatera. Co z tego że był bogaty miał możliwości finansowe skoro żadne pieniądze świata nie zmieniłyby jego stanu? Jedyne co to stać go było na najlepszą opiekę i pielęgnację ale mimo wszystko i tak nigdy by mu się nie polepszylo. Byłby sparaliżowany do śmierci. I mógłby w takim stanie żyć wiele lat w oczekiwaniu aż ktoś mu poda pić jeść wysadzi go na wózek lub przewinie. Nie mówię że każdy powinien przeprowadzać eutanazję bo nie wszyscy się od razu poddaja. Ale on umysł miał sprawny to byla jego decyzja i miał do niej prawo .
Zgadzam się jednak że nie powinien dopuszczać tak blisko siebie Lou skoro wiedział że nikt ani nic nie zmieni jego decyzji. No ale to melodramat tak musiało być :-)
Stawiając się na miejscu bohatera wiem że też bym tak nie chciała żyć.
To są banały że życie jest piękne trzeba chcieć i takie tam. Można chcieć ale jak się nie chce to nic nikt z tym nie zrobi.

monia198923

Chyba zostalam przywolana do tablicy, ale nie mam pojecia dlaczego ?

ocenił(a) film na 9
Marcia9

Nie no tak tylko obejrzałam film i mnie refleksja naszła

monia198923

ale jest odwolanie sie do mnie i niby do mojej wypowiedzi, ktorej ja tu nie widze, stad moje zdziwienie.

ocenił(a) film na 7
agenais

Eutanazja może być postrzegana przez pryzmat egoizmu, ale może też być uważana za akt miłosierdzia :). To delikatny temat... Gdyby ktoś chciał się zagłębić to zapraszam do siebie https://kulturalnik.wordpress.com/2016/07/31/218/.

agenais

agenais wyjąłeś/aś mi to z ust. Już się bałam że nikt tutaj nie postrzega tego filmu w ten sposób. Twoje słowa trafiają w sedno.
Dodam od siebie, że film ten to piękne przedstawienie morderstwa jako szlachetnej ideii.

Niech dalej popularyzuje się eutanację, aborcję i homofobię a na tej planecie nie zostanie nic innego prócz zgliszczy normalności.

ocenił(a) film na 1
Beatrice_A

popieram !!!

Beatrice_A

homofobię? widać nawet nie rozumiesz znaczenia słów jakich uzywasz, bo nie sądzę, by o homofobię ci chodziło. i nawet nie widzisz róźnicy pomiędzy samobójstwem a morderstwem.

ocenił(a) film na 6
agenais

"Me before you" odnosi się do postaci Louisy, a nie Willa. Zanim On się pojawił w Jej życiu, wyglądało ono zupełnie inaczej.
Dopiero znajomość z Willem sprawiła, że Louisa zmieniła się i zaczęła dążyć do zmian w swoim życiu.
Możemy się zastanawiać nad aspektem moralnym całej sprawy, ale tak naprawdę ocena postępowania Willa byłaby możliwa, gdybyśmy sami znaleźli się w jego sytuacji. Fajnie się ocenia z perspektywy osoby zdrowej, łatwo też się feruje wyroki i wygłasza jeden aforyzm za drugim - nie czując bólu i nie znając ograniczeń, jakie niesie za sobą niepełnosprawność...

Ja nie wiem, co zrobiłabym na miejscu Willa. Nie wiem, bo na jego miejscu nie jestem. I za to jestem wdzięczna Bogu, choć nikt nie wie, co go za chwilę czeka...

Do niektórych: pamiętajcie, że to "tylko" książka. Ma taką, a nie inną tematykę, więc jeśli macie jakieś obawy albo po prostu inny światopogląd niż autorka (chociaż nie wiemy, jakie jest właściwie jej zdanie na ten temat) to lepiej odpuścić sobie lekturę. No chyba, że zachowacie jednak dystans do całej historii.

ocenił(a) film na 1
agenais

Zgadzam się z twoja wypowiedzią, mnie ta opowieść po prostu zdenerwowała. Nie rozumem jak można się tym filmem zachwycać, ta opowieść jest po prostu okropna!

ocenił(a) film na 5
agenais

Dzięki wielkie za Twoją wypowiedź, podzielam Twoje zdanie w pełni.

agenais

Jak przeczytałem Twój post, to nie potrafiłem się powstrzymać przed tym aby Ci odpisać. Ja osobiście nie tylko nie zgadzam się z Twoim osądem, ale też uważam, że jakikolwiek osąd gdy ktoś jest się w takiej sytuacji jak główny bohater Zanim się pojawiłeś- Will Traynor jest zły. Ta historia, którą czytaliśmy bądź oglądaliśmy w filmie jest jedynie fikcją literacką, ale pokazuje jak trudne jest życie poza społeczeństwem. Miliony ludzi na świecie walczy z różnymi chorobami, które nie pozwalają im normalnie funkcjonować: paraliż, ciężkie postaci raka, depresja, schizofrenia, choroby genetyczne i wiele, wiele innych. Jeśli ktoś się urodzi z jakąś chorobą, to zwykle lepiej przystosowuje się do sytuacji w jakiej się znajduje i potrafi się cieszyć życiem (chociaż nie zawsze), ale jeśli tracimy coś co już mamy, to wtedy bardzo ciężko jest nam się z tym pogodzić. Całe życie jesteśmy wychowywaniu w poczuciu swojego miejsca w społeczeństwie, przyjmujemy w nim rolę, uczymy się w tym wszystkim fukcjonować. To proces, który trwa nie kilka miesięcy, kilka lat, ale całe nasze życie..
No i wyobraź sobie, że przychodzi choroba, paraliż, depresja, obojętnie co, coś co nie pozwala Ci byś sobą. Nagle wszystko się wali, tęsknisz za tym co masz i nie potrafisz odnaleźć swojej roli w społeczeństwie. Czujesz się niepotrzebny, nieporadny, nie potrafisz uwierzyć w to, że komuś możesz sprawić radość, dać szczęscie. Tak właśnie czuje się wiele osób i nie pachnie to pieniędzmi, perfumami, modną fryzurą i super opieką, jak w Zanim się pojawiłeś. Film skupiał się na uczuciach i kwestie fizyczne dotyczące kalectwa dotknął najdelikatniej jak się dało, a właśnie tam można zobaczyć prawdziwy ból i to nie ból fizyczny, ale psychiczny. Każdy z nas jest inny, inaczej postrzega siebie w społeczeństwie, swoją godność i nie można komuś od tak po prostu nakazać być szczęśliwym. Życie nie jest bajką i bardzo dobrze, że ktoś przedstawia tego typu historię w taki lekki, przystępny sposób i zmusza nas do myślenia nad naszym człowieczeństwem, tym czym jest to człowieczeństwo. A właśnie indywidualna definicja człowieczeństwa jest definicją naszego szczęścia. Will Traynor miał wszystko: pieniądze, narzeczoną, dobra, satysfakcjonującą go pracę, zainteresowania, które mógł realizować, przyjaciół. Budował to wszystko latami, latami do tego dążył i stracił to w jednej chwili. Przystosowanie się do nowej sytuacji w takim wypadku jest ciężkie, bo człowiek, który czuł się potrzebny wielu ludziom, czuł się spełniony, teraz nic nie może zrobić samodzielnie i czuje się ciężarem dla innych. Trudno komuś takiemu wyjaśnić, że może być jednak potrzebny drugiej osobie, dać komuś szczęście, bo taka osoba będzie się widziała przez pryzmat tego kim była. Teraz czuje się jedynie gorszą wersją siebie..
Tutaj jednak zacznę się z Tobą zgadzać, bo nie powinno tak być. Tacy ludzie nie mają prawa się czuć gorsi, ale mimo to tak jest. Czemu? Moim zdaniem to wina współczesnego świata nastawionego na wszystko co "naj". Każdy z nas musi być najpiękniejszy, najlepszy itp..Inne wartości kiedyś opisujące godnośc człowieka jak: uczciwość, szacunek do innych, pasja, współczucie są coraz częściej uznawane za słabośc. Liczą się pieniądze, konsumpcjonizm, a coraz mniej to co czujemy. Bo jak pomyślimy, to gdy zaczynamy jakąś rozmowę, poznajmy kogoś, to jakie pytania otrzymujemy na początek? Jak się czujemy? Czy jesteśmy szczęśliwi? Nie..zwykle jest to gdzie pracujemy, jak zarabiamy..W takim świecie trudno osobie niepełnosprawnej się odnaleźć, trudno jej żyć w społeczeństwie, które ma takie cele i wiedzieć, że ich nie osiągnie.
Ja osobiście znałem osobę, która walczyła o to aby być w tym świecie, w którym my żyjemy na co dzień. W świecie pięknych, modnych ludzi, pracy, życia bez zastanawiania się nad tym czego tak naprawdę się w tym życiu potrzebuje..No i ona ciągle mi mówiła, jak bardzo chciałaby pójśc do pracy, robić karierę, rozwijać się, a nie może. Ta osoba uważała, że traci wiele w życiu..Ja natomiast po kontakcie z Nią, uważam, że to ja dużo w życiu traciłem i dzięki temu, że Ją poznałem zrozumiałem, że człowiek jest stworzony do wyższych rzeczy niż robienie pieniędzy i wiecznej pracy..Człowiek żyje po to aby być szczęśliwy, tylko po to i po nic więcej..Nie ważne czy jest się pełnosprawnym czy nie, trzeba odnaleźć to coś co pozwoli nam być szczęśliwym. Ta osoba też to zrozumiała i coraz mniej marzyła, a coraz bardziej cieszyła się tym co ma..Zmarła walcząc o to aby nie mieć więcej, ale aby móc życ i dalej być szczęśliwym.
Dlatego jeśli ktoś chce odejść z tego świata bo jest niepełnosprawny, chory, to nie dlatego bo chce, ale dlatego bo nie widzi innego wyjścia. Nasze społeczeństwo, nastawione na pieniądze, karierę i osiągnięcia jest bardzo nieprzyjazne dla osób niepełnosprawnych. Gdybyśmy byli ludźmi, którzy chcą być sobą, chcą być szcześliwi, a nie bogatymi i posiadać coraz więcej, to ludzie niepełnosprawni czuliby się z nami znacznie lepiej. A tak cóż..nikt nie chce czuć się ciężarem, nikt nie chce czuć, że nie jest w stanie dać tego, do czego dąży większość ludzi..

ocenił(a) film na 8
TomasT

Prawda. Zastanawia mnie to, że w ocenie tej książki/filmu pomija się na tym forum pewien istotny temat. Główny bohater spędził wiekszość swojego życia mogąc realizować swoja pasję, którą w tym przypadku były sporty ekstremalne. Facet żył dla adrenaliny. Nie wiem, ile z wypowiadających się tu osób potrafi się z czymś takim identyfikować, już nawet pomijając wszystkie aspekty stania się osobą niepełnosprawną, co dla zdrowej osoby i przeciętnego zjadacza chleba wydaje się równie realne, jak zostanie astronautą i lot na księżyc w przyszłym miesiącu. Są takie rzeczy w życiu, których nie wszystkim jest dane doświadczyć, a które wplatają się w nasze życie i nas samych tak mocno, że nagłe i bezpowrotne odebranie nam możliwości wykonywania tych czynności wydaje się nie do zniesienia. Gdybym z dnia na dzień straciła wzrok, lub władzę w rękach lub choćby jedynie w prawej ręce wiedząc, że nigdy więcej już jej nie odzyskam, nigdy więcej nie będę w stanie niczego namalować, czy ogólnie stworzyć i pozostanę uwięziona w swoim ciele, bez pełnej kontroli nad nim, z tym głodem twórczym, którego nie da się nasycić, a który wciąż każe mi coś robić i który jest dla mnie równie naturalny jak oddychanie, to trudno mi sobie wyobrazić, że mogłabym dalej tak żyć. Niezaleznie od ludzi, którzy nas otaczają, realizowanie swojej pasji od dziecka, dorastanie z nią sprawia, że staje się ona nierozerwalną częścią nas samych. Na szczęście nie wiem, jakie to uczucie mierzyć się z perspektywą nieodwracalnego kalectwa, potrafię jednak zrozumieć to, że ktoś nie chciałby dalej iść przez życie bez tej części siebie, która sprawiała, że mógł być w pełni sobą. I owszem, jest to egoistyczne.

ocenił(a) film na 6
agenais

Całkowicie się z tym zgadzam. Propagują bardzo niebezpieczne dla ludzi ideologie hedoizmu i egoizmu. Pranie mózgu.

ocenił(a) film na 7
agenais

Jedno tylko zdanie w tym filmie było prawdziwe. Matki Lu "nie możesz , to jest morderstwo". Cała reszta to mistrzowsko zrobiona propaganda nowego stylu życia. Starzy i chorzy mają umrzeć, liczą się tylko sprawni silni niewolnicy, owinięte w różne lewackie hasła "prawo wybory", "ulżenia w cierpieniu" itp...

użytkownik usunięty
agenais

amen brother, doszedłem do dokładnie tych samych wniosków

ocenił(a) film na 3
agenais

ten film to lewackie gówno propagujące eutanazję

agenais

Dlaczego jedynie główny bohater jest brany pod uwagę jako egoista? Dlaczego ciężko znaleźć tu jakikolwiek wątek o tym, że to ona zostawiła swojego mężczyznę dla innego? Piękna, romantyczna historia, tylko dziwne, że ryczące przed nią kobiety pomijają taki "mały" szczegół. Rozumiem, to takie szlachetne :)

ocenił(a) film na 5
agenais

Zgadzam się, że to czysty egoizm. To była moja pierwsza myśl po obejrzeniu tego filmu. Nie jest wcale wzruszajacy....

agenais

Ja bym nie kręcił się tylko wokół dokonanego wyboru przez głównego bohatera. Dla mnie równie ważne jest także ukazanie sytuacji, w której angażując się w coś z całego serca, poświęcając się temu oraz robiąc co w swojej mocy, czasem człowiek doznaje porażki, co przypomina pewną prawdę, która mówi o tym, że nie wszystko - a może nawet nic na tym świecie - nie jest tylko i wyłącznie w naszych rękach. Ale sama walka o coś, w co się wierzy, pomimo możliwej do poniesienia porażki - niejednokrotnie bardzo bolesnej - prawie zawsze jest tego warta.


agenais

W pełni podzielam głos Agenais, że w tego rodzaju kinie brakuje nadziei - to skutek budowania wartości człowieka na jego osiągnięciach lub możliwościach, nie na samej OSOBIE. Ale muszę też powiedzieć, że zbudował mnie charakter tej dyskusji - prowadzonej na ogół rzeczowo i bez uszczypliwości. Szkoda, że w kinie podejmującym takie tematy brakuje wyjścia poza świat materialnego pragmatyzmu... Pozdrawiam wszystkich!

agenais

@agenais ojej.. podpisuje się pod tym w pełni

ocenił(a) film na 6
agenais

Nie każda historia jest od "dawania nadziei". Tak samo jak niestety nie każdy jest w stanie sięgnąć po szczęście i miłość..
Tylko osoba, która akceptuje wpierw siebie i tę miłość w sobie ma. Inaczej nie ma co dać- jedynie ból i cierpienie...
Jego ogrom nie pozwala wyjrzeć poza kurtynę, szczególnie w przypadku silnej depresji.. Jest autodestrukcja.
Sensem życia nie może być tylko druga osoba. To ogromny ciężar.. Nie jedna dziewczyna myślała już , że zmieni swoją miłością 'pokaleczonego' typa. Niestety wiemy jak to się kończy..
Cóż, gość się poddał w obliczu miłości, ale nie on jeden.. i Nie tylko z taką niepełnosprawnością faceci nie dają rady. Nawet jak mają sprawne ręce i nogi, są też kaleki emocjonalne ^^

agenais

Nie zgadzam się z tobą zupełnie. Może był samolubem i egoistą, bo poszedł na łatwiznę, ale spójrz na to z tej strony żył na full wypasie później przez jedną chwilę jego życie zamieniło się w koszmar. Skończył na wózku sparaliżowany doszczętnie. On musiał przeżyć koszmar. Codzienne leki, rehabilitacje itp. jego psychika także została dotknięta. Trudno funkcjonować po takim wypadku jak twoje życie obróciło się o 180° jak nie więcej. Może zrobił to egoistycznie ale ty byś postąpiła inaczej gdyby śniło ci się że biegasz a w rzeczywistości to jednak nie prawda. Nie zrozumiesz jak nie przeżyjesz tego co on. Ja przeżyłam od 3 lat jeżdżę na wózku zostałam sparaliżowana ale nie tak jak on ponieważ moja jedna ręka została ocalona. Nie wiesz jak to jest. On stracił dziewczynę dlatego że miał wypadek. Stracił wszystko. Musiał patrzeć jak inni biegają, pływają, cieszą się życiem a on? Co on może?...

ocenił(a) film na 9
agenais

dokladnie to samo odzczuwam po obejrzeniu tego filmu. jednakze byla tam wzmianka o seksie- on byl w 90 proc sparalizowany i to dla faceta okropne, najgorsze co moglo mu sie trafic, zeby nie uprawiac wiecej milosci. ale natomiast co racja to racja. przeciez laska sie w nim zakochala na serio i mogl chociaz dla niej zyc bynajmniej sprobowac. jest wiele mezczyzn calosciowo sparalizowanych i daja rade.

agenais

Zgadzam się z Tobą w 100%!
A dla tych wszystkich, którzy twierdzą inaczej (którzy krytykują Cię na potęgę) proponuję, by obejrzeli choć jeden odcinek "Sprawy dla reportera" Elżbiety Jaworowicz. Chyba w żadnym innym programie, bohaterowie, zmagający się z różnego rodzaju schorzeniami i chorobami (często w warunkach przekraczających ludzkie pojęcie), nie wykazują chęci do życia, jak w programie pani Elżbiety. Pozdrawiam.

agenais

Masz wiele racji, ale strasznie to spłyciłaś. Patrzysz na to tylko pod kątem: "egoista! Zabił się, bo nie mógł uprawiać sportu, bo nie mógł mieć życia na wypasie i być zajebistym jak dawniej. Olał prawdziwą miłość, bo była mniej warta niż jego dawne życie, które kochał!"
Tak, on był egoistą i to strasznym. Wydaje mi się jednak, że "kochałem swoje życie" to coś więcej niż seks, sport, samochody, praca w banku i zajebistość. Miał porażenie czterokończynowe. Z pełnego sił i zdrowego, aktywnego młodego faceta stał się kimś kto robi pod siebie, kogo trzeba myć, przebierać i podcierać. Nawet jakby zdecydował się z nią żyć, bo się zakochał. Jakby zmienił swoje nastawienie dla niej, to co to zmieni dla niego? Poza posiadaniem kogoś obok, to nigdy nie będzie mógł jej w niczym pomóc, nie będzie mógł jej przytulić, dotknąć, nie będzie mógł ją ochronić nawet przed głupim deszczem. W filmie (książki niestety nie czytałam) mówi, że chciałby z nią zrobić wiele rzeczy, ale nie może...najwyraźniej jej myśl, że jakby to ona "była na górze" to mogliby mieć aktywne życie seksualne, ale on by tego nie czuł. Leżałby jak kłoda i nie czuł nic. Ale to nie tylko seks. Załóżmy - są razem, kochają się, nawet mają udane życie seksualne (na ile to możliwe) i okazuje się, że będą mieć dziecko. Co wtedy? Naprawdę uważasz, że myśl że nigdy nie weźmie tego dziecka na ręce, nie pobawi się z nim, nie nauczy jeździć na rowerze, nie pogra w piłkę z synem, nie zatańczy z córką na koniec jej szkoły czy z okazji jej ślubu działa motywująco? Nie pojawia się myśl: "cholera, będę beznadziejnym, bezużytecznym ojcem. Ale co tam! Kocham swoją żonę i jakoś sobie damy radę" Tak to nie działa. I chociaż bardzo, bardzo, bardzo chciałam by film miał inne zakończenie, by Will żył i żeby byli razem to w pełni mogę zrozumieć jego postawę. Rozumiem, ale ciężko mi ją zaakceptować. Jednak dopóki ktoś nie znajdzie się w butach takiej osoby, nie może jednoznacznie stwierdzić i spłycić czegoś takiego. Są wydarzenia, które przerastają nie tylko siły człowieka, ale i wytrzymałość jego psychiki. A wtedy nie rozmawia się o tym czy jest się czy nie jest się egoistą. Wtedy rozmawia się jak skrócić cierpienia, katusze jakie przeżywa osoba.

Sasayaki

niestety wiekszosc osob nie rozumie w jakim stanie znalazl sie ten czlowiek. Ja akurat calkowicie rozumiem jego sytuacje moze nie mam zadnych fizycznych defektow wrecz przeciwnie jestem zdrowy raczej przystojny bo nie mam problemu ze znalezieniem fajnej dziewczyny mam tez spoko prace i dosc dobre zarobki i 29 lat mimo to od 4 lat choruje na depresje, chce sie zabic niemal kazdego dnia, mam nawet juz wszystko przygotowane leki itp. nie wiem czemu jeszcze tego nie zrobilem po prostu za kazdym razem mysle ze jutro bedzie lepiej ale nie jest. nie chce tez sprawiac smutku mojej rodzinie ale nie potrafie tak zyc. pewnie moja sytuacja jest lepsza bo nie jezdze na wozku ale czuje sie zmeczony tym zyciem i to coraz bardziej, z dnia na dzien jest gorzej, wiem ze pewnego dnia juz tego nie zniose i odejde. skoro wiekszosc z was nie wie jak to jest znalezc sie w takiej sytuacji nie hejtujcie bo nie rozumiecie przez co przechodzi taka osoba. ja akurat doskanale rozumiem ten film.

Maciek145

Zaraz po obejrzeniu filmu przeczytałam książkę. Tym bardziej utwierdzam się w tym, że w pełni go rozumiem. Wcześniej patrzyłam na to tylko przez pryzmat filmu, teraz mam w porównaniu całość - i film i książkę. Tym bardziej dziwi mnie brak zrozumienia dla postaci, jeśli książkę również się zna.

Maciek145

Maciek145 - jesli masz tak głęboką depresję, powinieneś spróbować znaleźć jakąś pomoc psychologiczną, sam sobie z tym możesz nie poradzić, a to żaden wstyd - coraz więcej ludzi korzysta z psychologa. Mam znajomą, która dwa razy próbowała się zabić - była nawet w szpitalu psychiatrycznym - a teraz wygląda na to, że wszystko się ułozyło - założyła rodzinę, właśnie urodziła dziecko i wygląda na szczęśliwą. Czasem trzeba dać sobie pomóc.

ocenił(a) film na 1
agenais

Gość poszedł na łatwiznę. Zabił się bo nie mógł dalej prowadzić swojego hedonistycznego żywota. Wcale nie chodziło tutaj o miłość tylko o zwykły egoizm - Me before you.

agenais

trochę pleciesz że nie polecasz , film bardzo dobry o ludzkim nieszczęściu dylematach wyborach i miłości a każdy może sobie sam wyciągnąć wnioski jakby postąpił

agenais

popieram, końcówka jest rozwalajaca

ocenił(a) film na 5
agenais

Zgadzam się, potencjał historii o sile uczucia przezwyciężającego chorobę i zniechęcenie do życia został roztrwoniony na opowieść o zaletach eutanazji. Jednak postać Clarke była urocza a Claflin zagrał sugestywnie.

ocenił(a) film na 10
agenais

Me before you raczej nie miało znaczyć że się stawia przed innymi. Nie wszystko trzeba rozumieć dosłownie. Z resztą before w angielskim odnosi się do określenia czasu.Do tego co Ty chcesz powiedzieć pasuje bardziej above. Więc gadanie bez sensu ;)

ocenił(a) film na 7
agenais

Patrzysz niestety na to tylko z jednej strony.
Idąc twoim tokiem myślenia, to rodzice też sa egoistami, bo nie zwazaja na cierpienie syna bo przeciez to nie oni cierpią, to nie oni beda się zmagać z tym przez całe życie, oni tylko chcą go w swoim życiu, nie ważne za jaka cenę.

agenais

Jaki egoizm? On nie chciał być ciężarem dla innych ludzi. A dla co najmniej kilku byłby.

ocenił(a) film na 3
agenais

Zgadzam się.

agenais

Nie zgodzę się, co do tytułu, on odnosi się do niej, a nie do niego, druga część to Before You

ocenił(a) film na 6
agenais

Byłam również bardzo zawiedziona... Do końca wierzyłam, że zmieni decyzję. Po prostu wyobrażam sobie że nie obejrzałam ostatnich minut filmu i że wszystko dobrze się skończyło. Ale nie... i tak nie mogłam normalnie spać, bo jego egoizm śnił mi się po nocy.

użytkownik usunięty
agenais

każdy ma swoje granice, nie wiesz jak to jest czuć się zmiażdżonym bezradnością i beznadzieją i wiedzieć, że cierpienie, obce zresztą innym ludziom, skończy się po śmierci.

użytkownik usunięty

A i mam nadzieje, ze każdy kto tu krytykuje zrobienie sobie eutanazji nigdy nie bierze lekow przeciwbolowych, gdy go cos boli, tylko cierpi i walczy z trudnosciami silną wolą

Jeśli bierzecie, to stfu, hipokryci

ocenił(a) film na 6
agenais

Agenais, w filmie było wyraźnie powiedziane że główny bohater strasznie cierpi, że przeżywa ból i zdarza mu się np. krzyczeć z bólu. Chyba Ci to umknęło. A jeśli nie, no to może Ty byłabyś w stanie cierpieć przez całe lata fizyczne katusze, żeby tylko rodzinie nie było przykro z powodu Twojej śmierci, ale uszanuj to, że niektórzy ludzie nie chcą cierpieć i wolą odejść z godnością. Nasze życie do nikogo nie należy, każdy jest panem swojego życia i może z nim zrobić co chce (no chyba że ma dzieci, ale główny bohater ich nie miał). Egoizmem jest właśnie wymaganie od kogoś aby na siłę był przy nas, mimo że odczuwa ogromny ból, a nie to, że ktoś chce zakończyć życie bo zwyczajnie ma dosyć.

użytkownik usunięty
agenais

Ta wypowiedz to Himaleje egoizmu.Powialo "madrosciami" Paulo Coehlo..."kazdy zalezy od kazdego"...bzdura!Kazdy sam sie rodzi ,sam zyje i sam umiera...jesli ma troche szczescia to w tzw miedzyczasie ma kolo siebie ludzi,ktorzy ta wedrowke czynia nieco znosniejsza.Ale nikt,absolutnie nikt,nawet najblizsza nam osoba nie jest w stanie czuc ani naszego szczescia ani naszego bolu.A tu dziecinne tupanie nozka,ze mlody piekny,silny i sprawny do niedawna jak mlody bog chlop, nie chce zyc skazany na bol,opieke innych i bezsilnosc.Powinien sie poswiecic zeby innych uszczesliwic samemu znoszac meki.Akceptacja jego decyzji to dopiero dowod na milosc bez egoizmu.Nie wiem czy jest w zyciu gorszy egzamin na milosc niz pozwolic komus odejsc...

ocenił(a) film na 4
agenais

Bardzo zgadzam się z opinią :) wręcz wyjąłeś/aś mi ją z ust :)

ocenił(a) film na 8
agenais

Nie zgadzam się.

Życie w jego stanie uwłaczało jego godności ludzkiej. Kiedy nie możesz samodzielnie jeść, ubrać się, umyć ani załatwić to jest to upokarzające. Bohater miał 30 lat i nie chciał przeżyć tak kolejnych 30.

jedyny argument za pozostaniem przy życiu to rozwój medycyny - są już prototypy kończyn sterowanych myślami itp.
Jako bogacz miałby szanse na skorzystanie z takich nowinek w pierwszej kolejności

agenais

Rozuemiem niechec zycia w takiej formie,ale odnisslam wrazenie, ze robil ostatnia zlosliwosc przed smiercia wszystki, po co dawal jej nadzieje?

ocenił(a) film na 8
agenais

Bardzo spłycony opis bohatera. Film owszem pokazał, że Sam dzięki pieniądzom miał piękne życie które stracił, ale niezależnie od bogactwa nie chciałabym znaleźć się w jego sytuacji - 4-kończynowe porażenie bez szansy na poprawę, ciągły ból, upokorzenie. Nie jesteś sobie w stanie nawet podetrzeć tyłka a co dopiero mówić o podjęciu pracy - ciągle na łasce innych. Owszem, dziewczyna wspaniałomyślnie wyznała mu miłość ale prawda jest taka że nie wytrzymałaby długo opiekując się tak ciężko chorym partnerem. Nie mogąc nic razem zrobić oprócz oglądania filmów i rozmowy - zero cielesności, wspólnych zabaw, zwykłych codziennych czynności. Sam postanowił odejść na własnych warunkach i powinno się te decyzje uszanować, miał wybór i go dokonał. Nikt z nas, zdrowych nie jet w stanie wyobrazić sobie tej sytuacji.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones