PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=723705}

Zanim się pojawiłeś

Me Before You
7,5 186 389
ocen
7,5 10 1 186389
5,3 15
ocen krytyków
Zanim się pojawiłeś
powrót do forum filmu Zanim się pojawiłeś

To co napiszę tutaj jest spojlerem i tyczy się książki. Ale chce ostrzec wszystkich którzy pójdą na ten film żeby oglądać historie o "miłości".
To jest historia o egoizmie.

A dlaczego?
Muszę zdradzić fabułę.
Otóż główny bohater przed wypadkiem żyje na pełnym wypasie. Pieniądze, podróże, seks, praca i tak dalej. Potem ląduje na wózku i jest sparaliżowany a powyższych rzeczy już w jego życiu nie ma i postanawia się zabić bo przecież w życiu nie ma nic wartościowszego niż pieniądze, seks, praca itd. Poznaje główną bohaterkę która wyznaje mu miłość i i tak się zabija, bo jego życie to nie to samo. Stało się nie wygodne i nie ma sensu dalej żyć. Co z tego że cała jego rodzina pragnie żeby żył.

ME before you. Ten angielski tytuł świetnie pasuje do tej książki, mam na myśli to że główny bohater stawia siebie przed innymi. To jest egoizm jak by nie patrzeć. "Jego decyzja", on nie chce zależeć od nikogo. Jego potrzeby i jego wyobrażenie o życiu jest najważniejsze. On nie chce tak żyć nawet jeśli inni go potrzebują. To mrzonka, w prawdziwym życiu każde z nas zależy od innych, tych których kocha - nawet jeśli jest się pełnosprawnym. Dzieci zależą od rodziców, rodzice od dzieci, mąż od żony, żona od męża.
Nie mówię że jego życie byłoby łatwe albo że byliby szczęśliwi. Jasne, byłyby trudności, jak to w życiu. Mówię tylko że ta śmierć nie miała sensu. Dla mnie jeśli bohater zabija się z zamierzeniem to robi to po to żeby uratować życie innych. Śmierć ma sens jeśli jest bohaterska. A ta śmierć to było pójście na łatwiznę. Naprawdę jestem rozczarowana.
Ktoś mógłby powiedzieć że to szlachetne z jego strony, usunął się żeby inni mieli "normalne" życie. Ale to ich życie wcale nie jest normalne. Co za dziecinada. To jest ucieczka od życia. Wcale jej nie uszczęśliwił ginąc. Jego rodzice mogli się spokojnie rozstać jeszcze kiedy żył, także wyjaśnienia że żyli razem skłóceni bo on był chory to głupota - oni byli po prostu niedojrzali. Jego siostra pozostała niedojrzała aż do samego końca.
Tak niech nasz niepełnosprawny członek rodziny zabije się - to usunie wszystkie jego i nasze problemy. Na pewno będzie szczęśliwszy martwy.
Ta historia nie daje żadnej nadziei.
To jest jakaś porażka.
Nie mówiąc już o tym że mogła to być książka o kimś takim jak Nick Vujicic. Ale nie. Zabijajmy się jeśli jest ciężko.

Dobrze by było gdyby w filmie zmieniono tą historię ale bardzo w tą wątpię. Nie polecam z całego serca. Już lepiej obejrzeć kolejny raz "Nietykalnych".

agenais

Ale Ty wiesz, że Nick Vujcic próbował popełnić samobójstwo kilka razy? Wystarczy posłuchać jego wystąpień chociażby.

ocenił(a) film na 4
agenais

Totalnie się podpisuję pod tym komentarzem

ocenił(a) film na 4
agenais

Zgadzam się z Tobą w 100%.
Po obejrzeniu tego filmu jestem bardziej wkurzony niż wzruszony a szkoda mi jedynie Louisy. Dużo osób się burzy na komentarze o egoizmie zarzucając krytykującym to że „nigdy nie byli na miejscu osoby z taką niepełnosprawnością!”. Ale nie w tym rzecz. Czemu, on JEJ to zrobił ?!
Czemu, wiedząc że NIC go nie odwiedzie od tej smutnej decyzji, dawał jej nadzieje i rozkochał ją w sobie ?!
W tych ostatnich miesiącach życia, które spędził razem z nią, egoistycznie myślał tylko zaspokojeniu swoich potrzeb nie licząc się z tym że rozbił związek i ufundował Louisie lata leczenia u psychoterapeuty (dosłownie ufundował, po to ta kasa ;)
A na koniec poprosił ją w liście o to, by nie myślała za dużo o nim wysyłając ją do Paryża… serio ?
I żeby nie było, uważam się za osobę o wysokiej wrażliwości i nie wstydzę się płakać nawet na filmach dla dzieci ale po tym seansie, było mi jej szkoda a na niego byłem najzwyczajniej zły.
Ale tak na koniec tylko dodam, że o to chłodzi w kinie że można po filmie podyskutować i dobrze że budzi skaranie odczucia, bo można poznać inny punkt widzenia ;)

ocenił(a) film na 8
agenais

A ja go rozumiem. Kochał Lou i nie chciał ją obciążać, widział jak poświęcała się dla rodziny, teraz poświęcałaby się dla niego. No i cierpiał fizycznie. Do niego należała decyzja, czy chce nadal żyć i MIAŁ prawo nie chcieć takiego życia. Nie był tchórzem, bo decyzja która podjął wymagała od niego wielkiej odwagi. Odszedł na własnych zasadach.

ocenił(a) film na 6
agenais

To ciekawe jak wiele osób tutaj pisze o egoizmie Willa i strasznie go hejtuje. Myślę, że dobrze jest nie oceniać bohaterów, tylko i wyłączenie z własnej perspektywy. Dzięki takiemu scenariuszowi można właśnie wyjść poza swoją perspektywie i spróbować zrozumieć różnorodność ludzkich zachowań i decyzji. Myślę, że tak samo jak miłość można definiować na różne sposoby, ciężko zakładać, że gdyby z nią został to właśnie byłaby miłość.... Dla mnie wartościowe było to, że bohaterowie wspierali się w swoich decyzjach. Ona nie chciała zaakceptować jego decyzji, on akceptował, że ona tego nie akceptuje, potem jednak ona zaakceptowała tę decyzję.... Co świadczy o tym, że chcieli się wspierać, wyrzekając się swojego egoizmu właśnie - czy słusznie czy nie słusznie to ciężko stwierdzić, bo też co to znaczy "słusznie" tak naprawdę. Miłość można definiować na wiele sposobów i tutaj mamy do czynienia z takim konfliktem tragicznym.... Ale dla mnie bardzo dużo o ich uczuciu mówiło to, że zaakceptowali swoje decyzje, mimo, że woleliby, żeby było inaczej. Według mnie nie zgadzanie się na czyjąś autonomię dlatego, że chcemy żeby był z nami i żeby była ta "miłość" między nami .... Też można odczytywać jako egoistyczne na zasadzie "żyj dla mnie, sprawie, że będziesz szczęśliwy, nieważne, że nie chcesz"... A pozwoleniu komuś na zrobienie, tego czego chce, jeśli uważa, że tak będzie lepiej, nawet jeśli się z tym nie zgadzamy, ale po prostu chcemy wspierać drugą osobę w jej autonomii jest totalnie trudne ... I dla niektórych może właśnie wydawać się beznadziejne, bezsensowne, niemoralne itd ale jednak świadczy o tym dbaniu o potrzeby tej drugiej osoby. Jak się o tym pomyśli w ten sposób to może się okazać, że miłość można naprawdę definiować na różne sposoby i dla każdego będzie ona czymś innym. Dla mnie to zakończenie było niestandardowe i oczywiście, że miałam takie oczekiwania jak wszyscy tutaj, że raczej zmieni zdanie itd.... ale właśnie ta gorycz, którą się czuje, która prowadzi nas do takiej smutnej i trudnej do zaakceptowała myśli, że właśnie czasem rzeczy są trudne, sytuację beznadziejnie.... Itd. i owszem mi ten film też odebrał energię, ale nie mam do niego o to zarzutu. Przyjmuje to co historię mi oferują, nie zawsze będą zgodne z moimi oczekiwaniami, a dzięki temu mogę poszerzyć swoje horyzonty.

ocenił(a) film na 8
agenais

A ja myślę, że to dobrze, że takie tematy są poruszane, ze ta miłość to nie jest lekarstwo na wszystko. Kiedy kogoś pokochasz to nie wyświetla ci się nagle "the end Żyli długo i szczęśliwie" życie się toczy, musisz żyć sam ze sobą. To, że ktoś ma rodzine, znajomych nie sprawia, że dobrze czuje się w swoim ciele. Można by tu podać przykład depresji i samobójstw znanych i szarych ludzi, którzy zostawili dzieci, mężów, żony, matki, rodzeństwo, bo po prostu nie chcieli dalej cierpieć. Każdy powinien być trochę egoistą i każdy powinien decydować o swoim życiu, nie patrząc czy komuś nie będzie smutno

ocenił(a) film na 7
agenais

Trudno reakcję na ból nazywać egoizmem. Nie zwróciłam na to uwagi w książce, ale w filmie to jest wprost wypowiedziane. Cierpienie fizyczne to coś od czego chce się uciec za wszelką cenę i pomimo wszystko

Viola__filmweb

To prawda.Ten kto doświadczył bólu i niesamodzielności bliskich lub swojego to wie że nie chodzi o egoizm.Wręcz przeciwnie - większość osób cierpiących nie chce być ciężarem dla swych bliskich,ukochanych osób.Pragną wolności i odpoczynku,dla bliskich i siebie.To bardzo bolesny temat...temat - "rzeka".

ocenił(a) film na 7
Tamilina

Otóż to

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones