Nie wierzyłam, że w dobie filmów o młodych tancerzach, którzy bezgranicznie się w sobie zakochują po pierwszym tańcu (chociaż w 99% tańczą zupełnie w innym stylu), amerykański przemysł filmowy zdolny jest do zrobienia filmu o tańcu. Ale mądrego filmu. O dojrzałym mężczyźnie, który próbuje coś zrobić w swoim życiu. A nie o parze nastolatków.