na początku myslałam, że jest to kolejna głupia i bezwartościowa historyjka lecz przeżyłam miłe zaskoczenie, otóż film naprawde mi sie podobał. Jest pełen optymizmu, którym zaraża.
Najbardziej w tym filmie podobało mi się zakończenie... sam film nie był rewelacją, lecz nie należy do najgorszych. Podoba mi się to, iż Paulina i John nie mieli romansu ze sobą i że małżeństwo Johna przetrwało tą próbę. Pokazana jest siła miłości... którą trzeba ciągle na nowo odnawiać.. i to jet piękne :)