miała być ostra rozprawa z amerykańską radykalną prawicą (Ku-Klux Klan,
"Pas biblijny", Mid-West, itp.), a wyszła nieszczęśliwa miłość agentki i
"farmera". Wciąż jest o.k., Gavras wciąż jest zauważalny, ale powinno być
duuużo lepiej.
Naiwnością byłoby sądzić , że jedna agentka może zlikwdować wszystkich rasistów w USA. Chodziło raczej o pokazanie genezy zjawiska, jego rozmiarów.I faktu, że żadna organizacja rządowa nie ma szans zlikwidowania takiej siatki.Jedyną drogą jest zmiana mentalności, wychowanie w poszanowaniu inności.To pokazuje scena przy parkanie kościoła gdy agentka przyjeżdża do córeczki farmera. W gruncie rzeczy smutny film, bo prawdziwy.Smutny, bo w takim świecie przychodzi nam żyć.
pełna zgoda, mimo wszystko trochę przydługi i w zasadzie przewidywalny. poza tym świetna scena z hitlerowcami na campingu. ładnie się pożegnali hahah.
ku klux klan i reszta faszystowskich bzdur nie ma nic wspólnego z prawicą, tak jak hitler i jego koledzy z katolicyzmem jak co po niektórzy bredzą.
Cóż, masz rację. Taki styl argumentacji stosują dziś wszyscy. Feministki nie są lubiane przez ludzi o prawicowych poglądach, ale nie są faszystami dlatego, że tak chcą tego te śmieszne kobiety. Dla odmiany zwolennicy aborcji wcale nie są piewcami "kultury śmierci", jak krzyczał podczas jednej z pielgrzymek Wojtyła Drugi. Propaganda w mediach ma to do siebie, że ludzie uwierzyli w potrzebę istnienia skrajności.