jednak później film leży i coraz głośniej kwiczy.
Pomysł na historię był już nieraz wykorzystywany: ktoś coś uwalnia, a potem to coś wszystkich
zabija. Każdą historię można nakręcić wielokrotnie, za każdym razem coś zmieniając, coś
dodając i film będzie znośny, jeżeli tylko jest umiejętnie nakręcony. Tutaj niestety ktoś wszystko
zepsuł. Akcja rozwija się szybko - za szybko, co w tego typu filmie, zamiast budować nastrój to
go niszczy. Koncepcja głównego bohatera jest tragiczna. Działa w zupełnie irracjonalny sposób.
Zjawa też nagle przypomina sobie o nim dopiero jak wprowadził się do nowej chaty ze swoją
dziewczyną.
Potem ten dziennik Patricka. Ginąć miały osoby uczestniczące w eksperymencie, także dlaczego
to coś nagle rzuciło się na Kelly? Po za tym ta cudowna klata mająca służyć za schronienie, z
której nagle zniknął Ben. Albo ten fragment na końcu, w którym wyjaśnione jest, że to coś się
uczyło ludzi, a ludzie nie patrzyli tam gdzie powinni i główne ujęcia na Kelly tak jakby to coś z nią
też było nie tak. No i jeszcze sam koniec, w którym bohaterka przenosi się w jakieś zaświaty
(skąd już to znamy?) i tam coś ją maca.
Ogólnie jest trochę niewiadomych i mogłoby być dobrze i ciekawie, ale jest cienko i nudno i tyle
już w temacie

A teraz się zastanawiam czy grzyb w mojej łazience przypadkiem mnie za karę nie wciągnie...