Wersja Hoffmana lepsza, ale ta przedwojenna też daje radę. U Hoffmana było akurat lepsze
aktorstwo, muzyka, realizacje scen, ale tutaj też nie jest najgorzej. Aktorzy też świetni (z wyjątkiem
odtwórcy roli Wasyla, który moim zdaniem nie pasował do tej roli), a Stępowski nie zagrał tak
wspaniale Wilczura jak Binczycki, ale to także znakomita rola.