Kino Grozy, czyli bardzo przeciętne, półamatorskie tytuły "grozy"... Zdarzają się może odstępstwa od tej reguły, ale rzadko. Mam mimo to pare tytułów z tej serii i z wszystkich tych "horrorowych" czasopism (które są ze sobą powiązane) polecam najbardziej Masters of the Horrors. Ale nie chcę tu pisać dłużej o serii, lecz o samym filmie.
Film zobaczyłem parę miesięcy po zakupie, już samo opakowanie budziło trwogę... jakiś zarośnięty chłop w kapeluszu ze spluwą podobną do takiej, którą miałem razem z zabawką Action-Man'a... Myślałem na początku, że to ten zombie z Barkley (tytuł ang. Undead - omG, polski lepszy, chociaż można to posegregować jakoś w głowie; filmów z "undead", czyli "nieumarły/nieumarli" jest przecież pełno), chwała twórcą za to, że to nie on. Patrząc z tyłu okładki DVD widać kilka zdjęć z zombiakami i jedno lepsze z kolesiem, który najwidoczniej zgubił gdzieś ciało od pasa w dół.
Przez tę jedną fotkę miałem nadzieję zobaczyć gore, ale zobaczyłem coś innego... Ale wiedziałem, że to będzie poniżej normy film, wiedziałem, że będzie słaby. Wkońcu chciałem zobaczyć dziś coś miernego.
Ani to komedia, ani gore, ani tym bardziej horror... Ale doceniam starania (film robiony przez "świeżaków", robiony jakieś 2,5 roku razem wliczając w to projekty etc.), muzyka jest wprost z jakichś tanich filmów, kreskówek, czy nie wiem jeszcze czego... ogólnie to śmiechawa taka. :D
Film ten mógłby być jednym z odcinków "Czy boisz się ciemności", był na podobnym poziomie, a niektóre odcinki "Czy boisz się ciemności" były nawet lepsze od niego. Mało w nim wulgarności szeroko pojętej... Do tego lektor polski nie przetłumaczył ŻADNEGO przekleństwa ! Nie jestem jakimś dewiantem, ale lekki chillout musi być. Czasem film przypominał mi film "Marsjanie atakują" (tyle, że w "Marsjanach" coś się dzieje, jest śmiesznie...)
Może trochę wkurzające te obrazy z przeszłości... ujęcia kamery w porządku. Efekty też nie są żenujące, ładnie wygląda komputerowa awionetka, helikoptery już nie ! Jak z gry komputerowej, a z ogniem to już w ogóle przegieli... ;/. Pozatym efekty specjalne jak z jakiegoś Maxa Peyna, dużo zapożyczeń z innych filmów, te same schematy, banalność... Marion... nie wiem, czy chcieli zrobić "uśmiech szachisty", czy nie, ale nie udało im się to! Zombie wyglądają słabo, obcy nawet, nawet ma tą twarz, korpus już jak u robala. Tych ufo-mnichów nie wspomnę...co to Gregorians??? Bohaterowie oklepani, nie za ciekawi. Story-line, historia, wydarzenia itd. itp. nie są rozbudowane, jakieś szczegółowe...
Tyle można pisać, że aż nie wiem co... czasem akcja zwalniała, robiło się nudno, rozmyślałem wtedy o niebieskich migdałach...
Czyli uogólniając, "zewnętrznie" (obraz, muzyka, dźwięki, bohaterowie) nie jest tragicznie, ale też nie jest super, albo chociaż fajnie. Co do "wewnętrznej" strony tego filmu (działanie na człowieka w sensie jakichś przemyśleń, emocji itp.) nie wciągnął mnie zbytnio, bo nie miał czym. Gdyby pojawiło się tu dużo więcej gore (nawet nie pokazywali jak zombie dostawały kulki)i humoru było by zdecydowanie lepiej. Nie wiem co pisać...to jakiś kicz, niesmak i nie wiem co jeszcze. ;d
Trudno mi było ocenić film, nie jest najgorszy, daje 3/10 za to co miał fajnego, za czasem tępy i zarazem ciekawy klimat, że aż chciałem być w tym sklepie gdzie robili zakupy. 4/10 Dostał znowu ode mnie "Shining, The", czy też "Alien" , tytuły które są zdecydowanie lepsze od tego. Mają często po pare kawałków którę mi się podobają i sobie słucham. Mają lepsze efekty, są bardziej rozbudowane (co wcale nie znaczy o lepszości filmu), ale nie spełniły moich oczekiwań, do Berkeley'a nie miałem oczekiwań.
Ehhh rozpisałem się, a wszystko to jakieś niechronologiczne, ale co tam...późno już.