Nasłuchałam się o tym filmie samych dobrych rzeczy, ale czy ja wiem... Dość dobre studium psychologiczne, jednak nie powala na kolana.
Dobrze zagrany, wzruszający dramat rodzinny. Fakt, że nie jest to arcydzieło, ale Akademia miała wyraźną słabość do takich właśnie: dobrze zagranych, wzruszających dramatów rodzinnych na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych (1979 - "Sprawa Kramerów"; 1980 - "Zwyczajni ludzie"; 1983 - "Czułe słówka"). I chyba tym najlepiej wytłumaczyć olbrzymi sukces tego filmu. Inna sprawa, że mi się podobał, więc nie narzekam, że wygrał. :P A Timothy Hutton słusznie dostał Oscara, tyle, że w dziwnej kategorii (aktor DRUGOPLANOWY? Bez przesady!). 8/10 ode mnie.