Ja się tym nie przejmuję. Takie są niestety konsekwencje demokracji. Popatrz jacy politycy wygrywają wybory, jakie płyty najlepiej sprzedają, jakie programy w tv mają największą oglądalność itd.
Ale moim zdaniem fajnie być w mniejszości, mieć trochę inny gust niż ogół, czasem daje to wręcz poczucie pewnej elitarności:)

kuba masz po prostu genialne podejście.
A film jak dla mnie świetny, z kapitalną grą aktorską

Po prostu uważam, że dobre jest to co jest dobre a nie zawsze to co większość uważa za dobre takie jest. Trochę zamotałem:) Czy to że np. w rankingu filmwebu Johny Deep jest wiele miejsc wyżej niż Marlon Brando czyni z niego lepszego aktora? Otóż nie i żadne rankingi tego nie zmienią.

No proszę. Głos rozsądku.

Ile razy widzę kłótnie o rankingi i oceny tyle razy opadają mi ręce. Dlatego takie wypowiedzi podnoszą mnie na duchu.
Nie zazdroszczę ludziom sugerującym się rankingami przy wyborze filmów. Tracą wiele.

Ja lubię rankingi, ba, nawet sam je tworzę na blogu, ale nigdy nie uważałem ze aktorzy z najwyższych pozycji są lepsi od tych z niższych. Dajmy na to w rankingu filmwebu taki Van Damme jest o wiele wyżej niż np: Tom Cruise, ale tak jak napisałeś to o niczym nie świadczy. Ranking to jedynie miernik popularności danego nazwiska, i to bardzo czesto w danym przedziale wiekowym . W przypadku filmwebu zdecydowana wiekszość użytkowników to ludzie w wieku 15 - 25 lat. To chyba wszystko tłumaczy.

Powiem Ci, co jest dobre. Słyszałeś może kiedyś, że ktoś mówił, że słucha złej muzyki albo ogląda złe filmy? Daję głowę, że nie. Każdemu się wydaje, że to co wybiera, jest najlepsze. Gusta są indywidualną sferą człowieka i.ponoć, się o nich nie dyskutuje. Dlatego twierdzę, że Filmweb powinien zmienić system ocen. Powinniśmy oceniać w kategorii podobał się lub nie, a nie był dobry, czy zły. Myślę, że przy takiej ocenie, można by uniknąć wielu kłótni, wzajemnego obrzucania się błotem, albo czymś bardziej pachnącym. Konkluzja: dobre jest to, co się komu podoba, Dodam, że w oczach oceniającego.

A co tu jest do rozumienia? Dziś filmy obyczajowe, a tym bardziej dramaty, nie mają wzięcia. Przecież to nuuuuuuuuuuuuuuuuda. Bo co może być ciekawego w opowieści o zwykłej rodzinie? O ile się nie mylę, Ty też nie dałeś wysokiej oceny....

No dałem ocenę nawet wyższą niż Ty 10/10(dlatego byłem oburzony niską oceną filmu). Jestem z lepszych filmów, obejrzałem do tej pory....

Taki urok Filmweba i wystawiania ocen przez dzieciaki. Bardziej wiarygodne oceny tylko na IMDB - tam Ordinary People ma 7.8.

Czytam wasze komentarze...i podzielam zdanie, że ocena filmu jest trochę za niska i może zniechęcać do obejrzenia. Obejrzałem ten film wczoraj, a chciałem go zobaczyć ze względu na cztery Oscary. I się nie zawiodłem. Film mi się bardzo podobał. Bardzo mi zapadła w pamięci rola Donalda Sutherlanda - ojca, który szczerze kocha swojego syna i stara mu się pomóc pomimo jego próby samobójczej. Czasami mi go było naprawdę szkoda - jego opinii nie podzielała niestety żona.Daje 9/10 bo film wywarł na mojej skromnej osobie ogromne wrażenie ! Pozdrawiam...

10 lat później i z 6,6 dobiliśmy do 7,0! Mnie z kolei bardziej niż niska ocena zdziwiła liczba ocen - 5 tys. film, który zgarnął 4 oskary, które są przecież przyciągaczem dla większości?

Jak dla mnie też 10. Wiele emocji budzi i jest taki prawdziwy. Ostatecznie maski upadają i wrażliwa prawda wychodzi na światło dzienne. Świetna rola Sutterlanda i Huttona. Hirsh również bardzo dobrze zagrał terapeutę. Ten film, podobnie jak Buntownik z wyboru są moimi ulubionymi. Klasyki.