Abel Ferrara

6,8
500 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby Abel Ferrara

W zasadzie oglądałem dwa i nie mam ochoty na więcej. Pierwszy to kultowy poniekąd, jak słyszałem, "Zły porucznik", drugi to "Pogrzeb".
Świetnie zagrane obydwa, z bardzo niepokojącym klimatem, ale o czym one były? Pokazywały nasz brudny świat w niezwykle sugestywny sposób, szczególnie ten pierwszy. Historia gliniarza-alkoholika-ćpuna-drania bardzo przekonująca, ale co z tego, jak w zasadzie ten bluźnierczy na swój sposób film oprócz szokować nie pokazuje w gruncie rzeczy niczego konkretnego i jest mało interesujący. "Przemiana" złego gliniarza. Jego próba powrócenia do harmonii, do czystości, do rozgrzeszenia poraża, ale nic ponadto. To kameralny film, jak i "Pogrzeb" i liczy się w nich psychologia postaci bardziej niż fabuła. A oprócz niespodziewanego zakończenia "Pogrzeb" jest filmem bardzo nudnym i nakręconym w byle jaki sposób. Nie cenię tego twórcy, bo uważam, że nie ma do powiedzenia niczego ciekawego, a jeśli już cokolwiek przekazuje, to w bardzo mało interesujący sposób.
Cronenberg, Lynch, czy bracia Coen to twórcy którzy mają co nieco do powiedzenia i fabuła jest niebanalna w ich filmach. A u Ferrary jest tylko marna egzystencja i cierpienie. Straszne i męczące widza filmy.

użytkownik usunięty
Motortown

po prostu nie dojrzałeś do takiego typu filmów.może za kilkadziesiąt lat do nich wrócisz i ocenisz je w sposób pozytywny.ja uwielbiam styl reżyserski abla ferrary.najbardziej mi się podobały jego trzy filmy:"król nowego jorku","zły porucznik" i "uzależnienie".a tacy reżyserzy jak cronenberg czy ten lynch to przy ferrarze amatorscy partacze.

Absolutnie się nie zgadzam. Poniekąd mam wrażenie, że Lynch momentami przesadza w swoich filmach, szczególnie w ostatnim "Inland Empire" czy w "Zagubionej autostradzie". Fabuła nie trzyma się kupy, ale to są świetne filmy. Lecz zawsze pozostają inne, bardziej spójne dzieła, np. te z tak 80-tych. A Cronenberg? Twórca niekonwencjonalny, z inteligentnie przemyślanymi filmami, gdzie też momentami zdarza mu się przekraczać granice, ale potrafi wstrząsnąć widzem jak mało kto.

A Ferrara robi naturalistyczne filmiki o niczym, które szokują, to prawda, pokazują prawdę o życiu, lecz nie robi niczego nadzwyczajnego ponadto. Nie lepiej zabrać ze sobą kamerę i sfilmować życie dookoła nas? Bo w zasadzie to robi Ferrara i dlatego mam do niego dorosnąć? Litości. Wiem, że to kino dla bardzo wąskiego grona ludzi, Cronenberga zresztą też, ale tamci twórcy kręcą filmy i przemyślane i interesujące i dające do myślenia i posiadające fabułę, świetne zdjęcia, muzykę, oryginalne... itp. Ferrara to nic więcej jak, może nie amator, ale ktoś, kto filmuje codzienność i choć robi to dobrze, to czy jest to dobre kino? Nie lepiej wyjść na ulicę, czy samemu nakręcić takiego filmiku? Wyjdzie prawie na to samo.

Motortown

Nie no bez przesady! Dla mnie też Ferrara jest kultowy i basta! poprostu zamiast pościgów, dziwnych zjawisk czy niekonwencjonalnych zwrotów akcji interesuje go psychologia człowieka, stara się wniknąć w jej ciemne zakamarki, no i robi to naprawdę dobrze, wiec nie porównuj tu Cronenberga czy Lyncha, to równie dobrzy twórcy, jednak ich filmy to zupełnie inne kino, nie można porównywać tego z Ferrarą, to tak jakbyś porównywał "Salo" pasoliniego z "Zabójczymi klownami z kosmosu" Chiodo.

Dla mnie Ferrara jest równie dobry jak Lynch etc, a że nie lubisz filmów naturalnie pokazujących emocjonalne bagno, poprostu nie ogladaj tej dziedziny kina, jednak nie mów że Ferrara zły, bo jego filmy wcale nie są dla wąskiego grona, poprostu są mniej popularne ze względu na szokująca często treść, więc nie pokazywane za często w tv ani nie reklamowane... a szkoda.

Bombajloski

Nie powiem, że się z tobą nie zgadzam, bo masz częściowo rację i być może chodzi tu o moją subiektywną ocenę, a nie obiektywną. Po prostu nie podoba mi się styl jego dzieł, ani to jak przedstawia naszą rzeczywistość. Za bardzo realistycznie. Czy to źle? Może i nie, ale jak dla mnie bardziej fascynują mnie filmy, gdzie rzeczywistość, szara rzeczywistość miesza się z sennym koszmarem (Lynch) lub surrealistyczne, pełne przemocy, ale bardzo oryginalne i często ambitne kino (Cronenberg). Ferrara mnie nie trafił, toteż odpuszczę sobie jego kino.

Pozdrawiam.

Motortown

Pół filmu gość przepłakał, drugie pół filmu przećpał.
Szczerze to nie polecam tego filmu. Nawet nie wiem czy płynie z niego jakiś morał. Film jest smętny i nudny. Cały czas czekałem na rozwinięcie się akcji, zaskoczyło mnie to, że jej tam praktycznie nie było. Pamiętam nawet sytuacje, gdzie po jakimś czasie postanowiłem zobaczyć na pasek postępu (ile procent filmu już oglądnąłem), mając nadzieję że jakieś 30% i z biegiem czasu coś zacznie się dziać. Jakie było moje zdziwienie gdyż patrze na pasek i widze DOKŁADNIE 50% filmu! Bez żadnego zaokrąglania, akurat tak fajnie utrafiłem. Dlatego też obejrzałem już połowę filmu i nic konkretnego sie nie wydarzyło, a ten widok piszczącego i łkającego ćpuna mnie już zaczął powoli denerwować. Zero litości dla bohatera, wielki mi "duży chłopiec z problemami". Sugerowałbym pójśc do psychiatry i na odwyk głównemu bohaterowi a nie "zbawiać się" w sposób przebaczania gangsterom. A prawdą też jest to, że jego i tych gangsterów nic nie łączyło, to nie jego sprawa - on miał ich wpakować do pierdla (oczywiście przed tym musiał się z nimi zjarać, tak - chęc pojednania, pchi...). I jeszcze ma być remake tego filmu, cholera...
Nastawiałem się na coś lepszego. Jestem jednak rozczarowany, żądnego pozytywnego wrażenie ten film na mnie nie wywarł, nie skłonił do przemyśleń ani nie odcisnął żadnego piętna, zupełnie nic. Taka pusta i klimat filmu noir.

Motortown

Ja widziałem póki co tylko "Złego porucznika" i w sumie nie mogę się wypowiedzieć z pełnym przekonaniem, czy Ferrara trafia do mnie jako widza. Bo akurat "Bad Lieutenant" to przede wszystkim film Harvey'a Keitela. Przez praktycznie cały seans śledzimy tylko jednego faceta na życiowym dnie. Jego tragizm, ambiwalencję moralną, uzależnienie od dragów, wódki i hazardu. To jest samo życie, ja tu nie widzę właściwie niczego ponadto. Jeśli zatem większość filmów Abla jest w tym duchu, to właściwie trzeba go klasyfikować jako neorealistę kina. Z pewnością nie dla każdego odbiorcy i bardzo dobrze.

Thommy

Ach, wyleciało mi, poza "Porucznikiem" widziałem też kiedyś remake Ferrary p.t. "Porywacze ciał". To był film z gatunku sci-fi, również z klimatem ale i również relatywnie wiarygodny. Ale gorszy zapewne od przygód pana porucznika.

Motortown

Ferrara ma swój styl tak samo jak wspominani Lynch i Cronenberg, ale nie
można porównywać tych twórców ze sobą każdy z nich jest inny, jeżeli
chodzi o Ferrarę robi on filmy bardzo alternatywne oraz tanie w
realizacji, stawia na naturalizm oraz minimalizm efektowności obrazu,
ale za to w jego filmach mamy treść. Abel Ferrara jest reżyserem który
chce wydobyć autentyzm obrazu, postaci konstruowane przez Ferrarę są
wielowymiarowe. Nie przypadkowo u Ferrary grają jedni z najlepszych
aktorów, a wielu z nich zagrało u niego swoje życiowe role, świadczą one
o ich talencie ale także o niebywałym talencie Abela Ferrary. Bzdurą
jest stwierdzenie że Ferrara nie ma nic ciekawego do powiedzenia, on nie
tylko mówi ale i pokazuje. Jeżeli porównywałbym twórczość Ferrary to do
filmów Romana Polańskiego. Co do tego że nie ma Ferrary w TV, jest ale
filmy jego są traktowane jako wypełniacze ramówki telewizyjnej i
zazwyczaj są puszczane w nocy w dni powszednie, na tych mniej
popularnych stacjach tzn. TV4 TVN7.

michalkow112

Ja również muszę się wstawić za Ferrarą. Że jego filmy nie są dla każdego
? Zgadzam się z tym w zupełności i bardzo dobrze zresztą. Masz prawo nie
lubić i nie doceniać jego filmów ale gadanie że robi złe filmy jest po
prostu bzdurą. Abel robi filmy przede wszystkim o człowieku, o jego
psychice, słabościach i problemach, cała reszta jest tylko i wyłącznie
tłem. Mnie to akurat pasuje choć rozumiem że styl jego filmów nie każdemu
musi sie podobać. Amen.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones