Właściwie lubię go w "Liście Schindlera" i myślę, że role tego typu, to jest coś dla niego. Gandhi też ok., ale to raczej już bycie nim, niż kreowanie czegoś swojego. Widziałam jego nazwisko w jakichś horrorach, czy czymś w tym stylu i chyba widziałam go w 1, czy 2, ale nawet nie utrwaliło mi się wspomnienie z tego. To dobry aktor, ale na psychola nie pasuje, bo brak jakiejś dzikości, iskry...bo ja wiem...tego czegoś. A w "Liście..." - jakby znalazł się na właściwym miejscu. Przynajmniej wg mnie :)