Mówisz szacunek?? Po obejrzeniu z nim tylko Django?? Nie mam pojęcia dla czego zrobił taką furorę... I dlaczego po zagraniu 1 dobrej roli ( dialogi to Tarantino wymyślił a nie on) wszedł na 9 miejsce, i przebił takich genialnych aktorów jak Edward Norton czy Robert Downey jr. Ludzie co wy sobie myślicie że jak raz ktoś dobrze zagrał to jest jakiś najlepszy??? Np Edward Norton uratował swoimi umiejętnościami kilka filmów a w reszcie był genialny i charyzmatyczny, nawt w roli drugoplanowej lśnił bardziej od głównego bochatera... I to jest aktor który zasługuje na pierwszą 10 a nie on -.-

A kto Ci powiedział że obejrzałam z nim tylko Django? Zanim napiszesz coś głupiego trochę pomyśl. Nie mam pojęcia dlaczego piszesz tu coś o Nortonie, założyłam wątek Waltza. Jeśli go nie lubisz, won stąd.

Norton/ Downey Jr. to bardzo dobrzy/świetni aktorzy, ale zarówno oni i Walec na top10 nie zasługują. Jest wielu gigantów kina, którzy nie tylko są za nimi, ale nie ma ich nawet w top 100. Te rankingi i tak zawsze będą niewiele warte.

Wracając do głównego wątku dyskusji, tak, uważam, że Waltz w Django zagrał świetnie. Tarantino od zawsze potrafił świetnie podkreślić charakter postaci i wyróżnić ją spośród tłumu. W Trzech Muszkieterach dawał radę, ale się nie wyróżniał. Co innego w Wodzie dla słoni. Wszystko jak możemy zauważyć, zależy od scenariusza.

A tylko prawdziwy aktor wyróżnia się nawet mimo słabego scenariusza

Film to nie aktorzy, a przede wszystkim historia jaką ma za zadanie nam ten obraz opowiedzieć. Nigdy nie rozdzielam filmu tylko odbieram jako całosć, bo jezeli mielibyśmy je rozkładać na czynniki pierwsze to nawet w najlepszym znalazć by mozna potknięcia. Jeżeli ma się beznadziejną historię, napisaną przez jeszcze gorszego scenarzyste to film nie bedzie dobry. Znam mnóstwo filmów naszpikowanych najlepszymi nazwiskami aktorów, które są krótko mówiąc gniotami ze względu na brak pomysłu na przekaz i scenariusz. Sama napisałaś, że Waltz zagrał świetnie dzięki scenariuszowi Tarantino. Miał dobry materiał i na tym zbudował postać. Jeżeli się nie ma takiego Tarantino to nie można się popisać talentem.
Prawdą jest zdanie jankotelegazety23, rankingi są niewiele warte.

Kiedyś Joaquin Phoenix powiedział mniej więcej coś takiego, że aktorzy są tylko narzędziem w rękach reżysera. Bo to reżyser ma wiedzieć co chce uzyskać na ekranie, jaką ekspresję, jakie gesty. Nie bez przyczyny aktorzy grający u Żuławskiego często później nie mogli dojść do siebie. On doskonale wiedział co chce uzyskać i dążył do osiągnięcia zamierzonego efektu za wszelką cenę. Niemniej trzeba mieć ogromny talent żeby na ekranie wypaść naturalnie.I myślę że Waltz zdecydowanie te talent ma.