Glupoty piszesz za przeproszeniem.
Facet ma po prostu swoja charakterystyczna charyzme i styl bycia, podobnie jak Pacino czy De Niro.
Uwazam, ze Waltz jest genialny i niepowtarzalny w tym co robi.

zgadzam sie z tobą w 100 procentach:-)

Popieram w stu procentach :)

również się zgadzam :)

Lepiej nie zwracać uwagi na komentarze takich osób, bo jak można brać na poważnie osobę która ocenia najlepszy film 2012 roku ,,Nietykalni'' na ocene 1/10. Nie wspominam już o Django któremu dał tez 1. To są internetowi napinacze.

Masz racje, tacy ludzie dzialaja w systemie 0/1 albo daja maxa albo minimum

Waltz nie dostał ani jedyneczki, ani dziesiąteczki.

Ocenę Django już uzasadniłem. Nietykalni to film nazbyt przereklamowany i na pewno nie zasługujący na miejsce w Top 3 filmów :o

Dobrze, może nie zasługiwać ale nieporozumieniem jest ocena 1. Na blogu masz napisane ,,misja specjalna'' zgodze się, ale do prowokowania ludzi i Ci się to udaje. Nie wiem czy chcesz być jakiś oryginalny i dajesz dobrym filmom same 1 a potem żywisz się odpowiedziami ludzi którzy się z Tobą nie zgadzają. Nie wiem, ale wiem jedno, jestes jakimś odmieńcem udającym znawce, nie mówie już o Django ale o Nietykalnych bo nie widziałem osoby która dała temu filmowi ocene 1.

Obejrzałem ten film jak i wszystkie poprzednie tarantino. Nauczyłem się też nie narzucać swojego zdania co do oceny filmu bo każdy inaczej się odbiera w innym stanie ducha, ciała i w skutek przeżytych iluś tam lat mniej lub więcej. Więc jest to kolejny film dla mnie po inglourious bastards, który miesza wszystkie gatunki filmowe i wrzuca wszystkie możliwe odczucia widza do jednego wiadra. Osobiście mi się to nie podoba i wszelkie bronienie kolejnych filmów tarantino jego uwielbieniem do pozycji klasy B nie jest tu żadnym uzasadnieniem. Dobrym przykładem filmu klasy b i jedynym według mnie był Death proof. I też odniosę się do Twojego oburzenia że ktoś dał ocenę 1. Jeśli ktoś miał duże oczekiwania i się zawiódł to mógł dać 1, nie można? Film Nietykalni(ten ostatni) też był dla mnie rozczarowaniem, już 10 razy lepszy był motyl i skafander z tego rodzaju filmów. Wracając do Tarantino przypomnijmy sobie pulp fiction, tamten klimat mniej oderwany od klasyki filmowej i realnej rzeczywistości, ile można dalej się podniecać bryzgającymi flakami i podziwiać kunszt tego reżysera? W filmie Waltz był kopią z poprzedniego filmu, nie zauważyłem jakiejś genialnej gry aktorskiej poza tym samym uśmieszkiem :) Za to podobał mi się Samuel Jackson. Film ogólnie taki rozrywkowy ale nie będę się już chwalił że jestem fanem tarantino :D

Dostał Globa. Na szczęście nie Leoś!

Od pojawienia się Leonadro di Coorvio szlag może człowieka strzelić. A Waltz - wyborny po prostu, wyborny!

skoro sie wypala to czemu dostał znów złotego globa i nominaje do oskara! ale facet pi.. aż mnie osłabiasz..

Może dostać 100 Oscarów i 1000 Globów za Django, ale dla mnie to żaden wyznacznik jakości. Wyznacznikiem jest subiektywna ocena każdego z nas. A według mojej własnej aktorsko Waltz w ostatnim filmie był po prostu średni i wtórny. Osłabia mnie, że użytkownik (jak widzę) z niemałym stażem wyżej stawia sobie obiektywizm od subiektywizmu.

haha ładnie do=ebałeś do pieca... Waltz w każdym filmie jest najlepszy jak dla mnie. W Django zagrał świetnie. Kopia Landy? Jeżeli nie dostrzegasz różnic miedzy Landą a Schultzem to płacze nad Tobą....

Nie mam pieca, tylko kominek. Dla mnie w Bękartach pozamiatał, ale tu został przyćmiony przez kolegów z planu.
Kopia Landy to nie to samo co "niemal kopia", czytaj ze zrozumieniem. Jeżeli nie widzisz podobieństw, to ubolewam nad Twoją nieuwagą. Zauważyło ją bardzo wiele osób, więc nie jest to opinia z du*y wzięta. Począwszy od mimiki, emisji głosu a kończąc na podobieństwach w obu postaciach: elokwencji i inteligencji.

mega kolesia lubię, ale też oglądając Django myślałam o tym, że w sumie to tą rolą nie wnosi nic nowego, bo Landa już tak mówił, w taki sam sposób się przewrotnie uśmiechał czy już robił takie gesty.. pytanie czy to jego interpretacja idzie tą samą drogą, czy raczej Tarantino chce go mieć właśnie w takim wydaniu :)

masz propsa ode mnie.

Christoph Waltz w obu tych filmach ma zupełnie inne oblicze. W "Bękartach wojny" jest właśnie takim typowym niemieckim żołnierzem. Ten jego uśmieszek, który jest fałszywy,obłudny i zakłamany odzwierciedla duszę jego bohatera. Natomiast w "Django" sprawia wrażenie dobrego i poczciwego człowieka, szczególnie wtedy, kiedy chce pomóc swemu towarzyszowi. Wg mnie Waltz w obu tych dziełach zagrał fenomenalnie. Nominacje, które otrzymał są tutaj najlepszym przykładem :) Życzę mu powodzenia ;)

Oblicze różne, ale sposób gry b. zbliżony.

jak rola może być ta sama skoro w Bękartach grał czarny charakter a w Django najbardziej pozytywną postać w filmie?

bo były momenty, ze mowil po niemiecku. duuuh

Nie napisałem, że rola podobna, tylko sposób grania.

a możesz mi wyjaśnić czym się różni podobny sposób grania postaci od podobnej roli?

Rola (w domyśle postać) nie podobna. Sposób zagrania dwóch różnych bohaterów już tak.

Ale jesteś żałosny...Pierniczysz o trollach rzucających dychami na prawo i lewo, a samo oceniasz filmy przed ich obejrzeniem... Waltz natomiast pozamiatał wszystkich. Ślepy jesteś czy po prostu głupi?

Waltz został pozamiatany prawie przez wszystkich (Samuel, Don, Leo). My tę mimikę. gestykulacje i dykcje bardzo dobrze znamy z poprzednich filmów z udziałem Christopha. Mnie nie zaskoczył prawie niczym poza kilkoma grepsami. W Django był co najwyżej dobry, ale niestety wtórny.

Chciałbym, żeby wiecej aktorów było wtórnych w takim stylu i na takim poziomie co Waltz.

a dla mnie właśnie gdyby nie Christoph Waltz i Leonardo DiCaprio film Django byłby kiepski. w niesamowity sposób wykreowali grane przez nich postacie.

Pretensje można rościć do Tarantino, który napisał tak tą postać. Podobieństwa nasuwają się same już od początku, z tym że jednak Dr.Schultz to zupełnie inna postać. Tak, bezczelny, tak, sprytny, ale działający w słusznej sprawie< a w zasadzie przechodzący metamorfozę>. Landa to do bólu zły i świetny w tym co robi charakter( pokrewieństwo postaci Samuela L Jacksona z "Django").

Wg mnie DiCaprio zagrał najgorzej. Ostatnio polubiłem jego role, dojrzał aktorsko, ale w Django zagrał słabo. Nie pasował za bardzo na arcyłotra. Ja znowu widziałem w nim chłopczyka z Titanica. A jeśli chodzi o Christopha Waltza to zagrał bardzo fajnie, ale rzeczywiście było to w jakiś sposób podobne do tego co oglądaliśmy w Bękartach. Mam nadzieję, że w przyszłości wykaże więcej kreatywności. Ktoś wcześniej napisał o Pacino. I to była największa głupota jaką przeczytałem. Al Pacino jest niesłychanie wszechstronnym aktorem i nie korzysta z jednego schematu. Nie będę tutaj tworzył rozprawki ale porównując pierwsze trzy role jakie przyszły mi do głowy:
- Ojciec chrzestny
- Pieskie popołudnie
- Kupiec wenecki
Nie powiedziałbym nigdy, że Al Pacino ma swój styl i go powiela w filmach

Nie rozumiem, jak można w ten sposób napisać o aktorze, który oprócz roli w "Bękartach..." ma wiele innych, a i najmłodszy nie jest. To doświadczony aktor i jego sposób gry nie jest wciąż taki sam - między filmami Quentina pojawił się w "Rzezi" Polańskiego i był tam zupełnie inny. Jego "winą" jest charakterystyczna uroda i trudno byłoby to zmienić.

Co za ironia, że pisze to ktoś z ksywką Johny Deep_1...

Rola spoko ale w Bękartach bardziej mi się podobał.