Niestety. On nadaje się już tylko do grania takich pajaców. Aktor jednej roli, którą odtwarza w każdym kolejnym filmie.

To polecam zobaczyć z nim jakieś starsze filmy. Wtedy inaczej grał.

I to jest najgorsze. Facet potrafił grać, ale nie był sławny. Dostał szanse, wykorzystał ją, pokazał co potrafi. Przyszedł Oskar, przyszła sława. Stał się znany, rozpoznawalny. I żeby to podtrzymać zaczął grac wszystko tak samo/podobnie, do tego co mu tą przepustkę do sławy zapewniło. Lub może reżyserzy/scenarzyści tak widzą postacie które ma kreować. Dla mnie troszkę smutna jest jego zawodowa historia.

Racja, dla mnie też to trochę smutne. Myślę, że reżyserzy widzą go
w takich rolach "na jedno kopyto". A przecież nie ma nic gorszego
dla aktora, jak taka szuflada. Chętnie bym go zobaczyła w jakimś
psychologicznym filmie. Jakaś głębsza rola. Fajnie wypadł też
z Kate Winslet w "Rzezi". Pokazał się od trochę innej strony.
Ale to wciąż mało.