To co teraz na piszę mnie samemu się tak do końca nie podoba, ale kino i tak od jakiegoś czasu zjada własny ogon, nie ma już żadnych świętości itd.

Też jest to chyba tylko kwestią czasu aż doczekamy się kryminału z Humphrey Bogart'em czy filmu karate z Bruce Lee.

Nie znam się oczywiście ale już takie "zagrożenie" że cyfrowo mogą powrócić różne gwiazdy kina było. A teraz to już chyba kwestia czasu że tak się stanie a to za sprawą Ctrl Shift Face.

A piszę pod Twoim tematem bo takiego Supermana Forever z Reeve'em bym obejrzał. Kino i tak już stoi na głowie :)

Też się tego obawiam, choć wiemy, że to już raczej przesądzone. Pierwsze nieśmiałe próby mamy za sobą.

Zgadzam się,że jeśli w ogóle wskrzeszać jakiegokolwiek aktora, to właśnie Reeve'a, jako Supermana-bo w końcu, kto, jak nie Superman może posiąść moc reinkarnacji, (choćby nawet cyfrowej)? :) Też bym obejrzał. Ale to tak tylko między nami:)

P. S Teraz widzę, że częściowo Cię niemal zacytowałem, ale to najlepszy dowód, że zgadzamy się w temacie:)

W Oknie na podwórze tez był dobry, a już siedział na wózku... Strasznie mi go szkoda, bo nie zasłużył na taki los