Verhoeven powinien wrócić do kręcenia filmów o tematyce S/F. Szkoda, że Hollywood nie dało mu drugiej szansy, wprawdzie miał kilka wpadek (ShowGirls czy HollowMan), ale to dalej bardzo dobry reżyser. W większości jego filmów jest duża dawka przemocy, może dlatego Hollywood go nie lubi, ale przynajmniej jest w nich jakiś realizm i klimat.
Hollywood i kino s-f, myślę, że to jest dla niego definitywnie zamknięty rozdział. Verhoeven w Hollywood zrobił swoje i to wcale nie mało. Wprowadził brutalną przemoc i ostrą erotykę na salony ku uciesze zarówno krytyków filmowych, jak i widzów. Pokazał, że kino rozrywkowe może być drapieżne i nie głupie w przeciwieństwie do takich dziadowskich "Star Warsów" Lucasa. Holender na dodatek miał jeszcze czelność uderzyć swoimi filmami w narodowe obsesje Amerykanów jak np. zamiłowanie do wojenki ("Żołnierze kosmosu"), czy marzenia o wielkiej karierze ("Showgirls"). Wspaniały reżyser i odnoszę wrażenie, że wciąż przez wielu niedoceniony.
Bez przesady że nie doceniany. Teraz jest może o nim cicho, ale w latach 90 był to jeden z najważniejszych reżyserów. Robocop, Pamięć absolutna i Nagi instynkt to filmy za które już na zawsze będzie zapamiętany. Przynajmniej przeze mnie. Niestety nie znam jego wcześniejszych, europejskich filmów ale kiedyś to na pewno nadrobię.