to kwintesencja piękna islandzkiej sztuki muzycznej, skarbnica melancholijnych, refleksyjnych, awangardowych brzmień, lekko przymglonych, jakby nieostrych, niejednoznacznych, nieprzebrane źródło, pobudzającej do wnikliwej medytacji, metafizyki przetykanej zastanawiającą metaforą, niedostrzegalną natychmiast alegorią, irracjonalizmem, a także niewinnym, nieskalanym, anielskim wokalem...
to coś tak wysublimowane, wyszlifowane do granic maestrii, tak niekonwencjonalne, odkrywcze, tak kryształowo piękne...
Pięknie napisane.
Obcowanie z muzyką Sigur Rós to przeżycie o wymiarze zdecydowanie metafizycznym, pozazmysłowym. To niesamowite jak muzyka może wpłynąć na psychikę człowieka, wnikając w każdy jej zakamarek, następnie szemrając, delikatnie szeleszcząc i subtelnie się po niej przechadzając.
Pisząc o muzyce Sigur Rós możnaby użyć wiele wyrafinowanych metafor, złożonych, bogatych zdań, ale żadne z nich nie odda w pełni magii jakiej grubym sznurem opleciona jest sztuka ,,Sigurków’’, a zwłaszcza ,,Ágætis byrjun’’.
Pozdrawiam!