Recenzja serialu

Stranger Things (2016)
Matt Duffer
Ross Duffer
Winona Ryder
David Harbour

Ścieżka rowerowa

Chyba każdy z nas marzył o świecie magicznym, w którym mógłby stać się bohaterem i stawić czoła najstraszliwszym potworom. Podobne pragnienia towarzyszą uroczej grupie chłopców, którzy z
Chyba każdy z nas marzył o świecie magicznym, w którym mógłby stać się bohaterem i stawić czoła najstraszliwszym potworom. Podobne pragnienia towarzyszą uroczej grupie chłopców, którzy z upodobaniem urządzają sobie rozgrywki RPG w zaciszu piwnicy. Dla niewtajemniczonych – RPG, to gra towarzyska, w której gracze wcielają się w role fikcyjnych postaci. Cała rozgrywka toczy się zazwyczaj w wymyślonym świecie, istniejącym tylko w wyobraźni grających. Jednakże w krainie "Stranger Things", gdy przysłowiowe kości zostaną rzucone młodym bohaterom przyjdzie zmierzyć się zagrożeniem w realnym świecie.
Reżyserzy, bracia Duffer, zdecydowali się wykorzystać sprawdzony schemat z kultowego "Jumanji". Zarówno w grze, jak i w świecie realnym bohaterom przyjdzie bowiem stawić czoła bestii. W kolejnych odcinkach widać zresztą jawnie zamiłowanie twórców serialu do klasyków gatunku. Z jednakowym upodobaniem sięgają oni po sprawdzone rozwiązania z kina sci-fi, a także fantasy. Każdy fan kinematografii rozpozna w młodych bohaterach nowe wcielenie hobbitów z "Drużyny pierścienia", a tropiący ich potwór przywodzi na myśl samego praojca horrorów – obcego.

Jesienne liście dawno już opadły. Na dworze szybko się ściemnia. A najgorsze dopiero przed nami. Obywatele małego zaściankowej społeczności z lat 80. wkrótce przeżyją istne katharsis. W tajemniczych okolicznościach znika bowiem młodzieniec Will Byers (Noah Schnapp). A wydarzenie to na zawsze zmieni oblicze spokojnej mieściny. Przeważająca część z mieszkańców miasteczka mogłaby z powodzeniem wpisać się w stereotypy krążące wśród nastolatków. Na ekranie pojawiają się zatem: ładna kujonka, outsider z aparatem, a także jakżeby inaczej król podrywu i lanser w jednej osobie. Miejscowy policjant jest alkoholikiem zajadającym się pączkami, ale dalej... dalej jest już znacznie ciekawiej. Młode chłopaki od gry RPG przypominając nam o swobodzie dzieciństwa zdobywają sympatie i doping ze strony publiczności, kiedy tylko złapią za swoje rowery. Ciekawie i wiarygodnie wypada też zrozpaczona matka zaginionego chłopca Joyce Byers (Winona Ryder). Pierwsze skrzypce gra jednak objawienie pierwszego sezonu, czyli Nastka (Millie Bobby Brown). Dziewczynka o amorficznej twarzy została idealnie wypatrzona przez speców od castingu. Jest osobliwością sama w sobie, a jej nadnaturalne zdolności z powodzeniem mogłyby zawstydzić drużynę Avengers.


"Stranger Things" to dzieło kompletne, które dzięki sprawnej realizacji ma szansę stać się najnowszą chlubą Netflixa. Moim zdaniem potencjał drzemiący w scenarzystach nie został, bowiem w pełni ujarzmiony. Jeśli zaś ktoś miałby wątpliwości czy oglądać epizody z swoimi pociechami, to myślę, że powinien uszanować sugerowaną granicę 13 roku życia. Serialowi bowiem bliżej jest do klimatu grozy z "Harry’ego Pottera" niźli z thrillerów Stephena Kinga. Twórcy stworzyli w oparciu o sprawdzone schematy ponadczasowe dzieło - choć często przewidywalne, to jednak ujmujące. Filmowcom udało się zatem nie zboczyć (w przeciwieństwie do Willa Byersa) z obranej przez nich "ścieżki rowerowej".
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
[center]Uwaga! W poniższym tekście mogą pojawić się fragmenty ogólnie uważane za spoilery. Strzeż... czytaj więcej
Platforma Netflix w ciągu ostatnich kilku lat zrewolucjonizowała kanały dystrybucji programów i seriali... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones