Recenzja filmu

Do utraty tchu (1960)
Jean-Luc Godard
Jean Seberg
Jean-Paul Belmondo

Stać się nieśmiertelnym i umrzeć

Skromne, zrealizowane za niewielkie pieniądze "Do utraty tchu" to niewątpliwie film przełomowy, jedno ze sztandarowych dzieł francuskiej Nowej fali, za którą stali tacy twórcy, jak François
Skromne, zrealizowane za niewielkie pieniądze "Do utraty tchu" to niewątpliwie film przełomowy, jedno ze sztandarowych dzieł francuskiej Nowej fali, za którą stali tacy twórcy, jak François Truffaut, Claude Chabrol, Eric Rohmer czy stojący za omawianym dziełem Jean-Luc Godard. Jego obraz to w pierwszej kolejności wyzwanie rzucone standardowej narracji filmowej, jedna z tych pozycji, które zapoczątkowały nieodwracalne zmiany w światowej kinematografii. Jak to często bywa, początek rewolucji dało to, co pozornie mało znaczące.

Mało znaczące, bo czymże w istocie jest tak naprawdę "Do utraty tchu"? Ta francuska wariacja na temat hollywoodzkich filmów noir w momencie rozpoczęcia zdjęć nie posiadała nawet sprecyzowanej fabuły. Znane było jedynie miejsce kręcenia: Paryż. Dialogi pomiędzy bohaterami w dużej mierze były improwizowane. Prawdziwą rewolucją było zdecydowanie się na zdjęcia z ręki i w stu procentach naturalne lokacje, czyli to, co w dzisiejszym kinie jest na porządku dziennym. Może dlatego Godardowska historia o zabarwieniu kryminalnym wciąż jest świeża. Piszę "o zabarwieniu", gdyż sama intryga z uciekającym przed policją zabójcą stróża prawa na pierwszym planie ma tu znaczenie tak naprawdę drugorzędne. "Do utraty tchu" doskonale spełnia założenia dzieła postmodernistycznego, bo ważniejsze niż to, o czym się tu opowiada jest to, jak się opowiada. Swoboda dramaturgiczna, naturalizm - to najważniejsze spośród haseł, które przyświecały "nowej fali". Większość scen opiera się na luźnych rozmowach prowadzonych przez postaci, dominuje szybki, "szatkowany" montaż, sprawiający często wrażenie przypadkowości, ujęcia zdają się być nieprzemyślane. Wszystkie te zabiegi wprowadzają do akcji pierwiastek realizmu i nadają jej specyficzny rytm. Choć na ekranie pozornie dzieje się niewiele, widz pozwala się porwać tej nieuporządkowanej, ale wartkiej strukturze. Obraz Godarda jest niczym bystry potok - określenie to może nieco archaiczne, ale doskonale oddające naturę omawianego tytułu.

Także w budowie bohaterów można odnaleźć charakterystyczne dla francuskiego ruchu cechy. Odtwarzani przez Jean-Paula Belmondo i Jean Seberg kochankowie to postaci wymykające się jednoznacznej ocenie moralnej. Para "wyzwolonych" lekkoduchów, którzy kierują się przede wszystkim uczuciami i natchnieniem chwili, niby tacy sobie podobni, a jednak wciąż rozmijający się, lekkomyślni w swych działaniach, impulsywni. "Do utraty tchu" było zresztą jedną z owych pozycji, które wykreowały mit Belmondo jako amanta kina znad Sekwany. Jako frywolny złodziej i morderca Michel łączy w sobie tragizm z emocjonalnością dużego dziecka. Z jednej strony podrzędny drań, z drugiej porywający się w najmniej oczekiwanym momencie na heroizm romantyk. Z kolei towarzysząca mu Seberg jako Amerykanka Patricia to na pierwszy rzut oka na wskroś współczesna, samoświadoma kobieta, której rozchwianie emocjonalne i brak zdecydowania czynią ją tak podobną do osoby taniego łobuza Michela. Siebie warci, jednak zbyt egoistyczni, by w pełni zdać sobie z tego sprawę.

Przyznam, że w trakcie obcowania z "Do utraty tchu" nieraz czułem się poirytowany. Gdzie tu miejsce na komponowanie kadrów, długie jazdy kamery, które tak wysoko osobiście sobie cenię? Twórca "Pogardy" lekceważy tego typu "burżuazyjne" luksusy, a jednak wciąż posiada coś do zaoferowania w zamian. Koniec końców przecież, seans ów był przeżyciem porywającym, działa ożywczo, pomimo upływu czasu, zachowując swój "bezczelny" urok. Brak wizualnego sznytu i wyrafinowania zastąpiony został nowym sposobem opowiadania obrazem. Sposobem, który w istocie potrafi pozostawić odbiorcę "bez tchu".
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jean-Luc Godard w jednym z wywiadów przyznał, że kręcąc "Do utraty tchu", swój filmowy debiut, zupełnie... czytaj więcej
Zanim rzucę się w opis tego niewątpliwego skarbu, jeszcze kilka słów o Nowej Fali. Krótko mówiąc, była to... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones