Recenzja filmu

La La Land (2016)
Damien Chazelle
Ryan Gosling
Emma Stone

Dream must go on

Nie ma wątpliwości, najnowszy film Damien Chazelle'a to ukłon w stronę gatunku filmów muzycznych, ale czy młody reżyser nie pochyli się zbyt nisko i nie upadnie? ''La La Land'' otwiera scena
Nie ma wątpliwości, najnowszy film Damien Chazelle'ato ukłon w stronę gatunku filmów muzycznych, ale czy młody reżyser nie pochyli się zbyt nisko i nie upadnie? ''La La Land'' otwiera scena wręcz wyabstrahowana, by nie powiedzieć absurdalna. Setki, może nawet tysiące, ludzi stojących w kilometrowym korku, wychodzą z aut, tańczą i śpiewają tę samą piosenkę "Day of Sun". A więc show?To oto chodzi?


Od takich scen amerykańskie kino XXI wieku zaczęło odzwyczajać widza. Jest to zapowiedź tego gatunku filmowego, o którym zwykło się dzisiaj mówić, że jest ckliwy, banalny w swym przesłaniu i przesłodzony od nadmiaru nostalgicznych piosenek – przynajmniej taki niesmak pozostał po jednej z ostatnich hollywoodzkich musicalowych superprodukcji – mowa o "Mamma Mia!"Phyllidy Lloyd - miał być hit, wyszedł kicz. Zdaje się, że Bob Fosse iRob Marshall rozumieli doskonale, jak cienka jest granica między sztuką a popkulturowym kiczem, skoro unikali takich scen w swoich muzycznych obrazach.

Podobne uczucie towarzyszy widzowi również w momencie, kiedy poznaje główną bohaterkę – Mię (Emma Stone), dziewczynę z marzeniami – samotna nieszczęśliwa pracująca w barze, z utęsknieniem czekająca na tego jedynego (skądś to znamy. Czyżby kolejna współczesna opowieść o kopciuszku?). Jednak z czasem okazuje się, że Damien Chazelle po mistrzowsku gra z konwencjami kina. Z tej szablonowości wymyka się główny bohater – Sebastian (Ryan Gosling) – młody obdarzony niezwykłą wrażliwością muzyk jazzowy, który marzy o otwarciu własnej knajpy ze sceną dla kapel jazzowych. Pełen powagi, choć jednoczenie mało stanowczy i trochę pedantyczny, np. nie pozwala swojej siostrze dotykać stołka, na którym grywał niegdyś jeden z legendarnych muzyków. Przesiąknięta dramatyzmem jest scena, kiedy Sebastian buntuje się grając w restauracji świąteczne piosenki i daje popis swojego jazzowego zamiłowania, co skutkuje zwolnieniem z pracy. A więc On i Ona.


Musical okazuje się nie jedynie musicalem. Jeśli chce się być dostrzeżonym
i docenionym reżyserem w XXI wieku, trzeba umieć łączyć gatunki. Taki właśnie jest "La La Land". Łączy w sobie zarówno elementy dramatu, komedii i musicalu. Z jednej dramatycznej sceny przenosimy się do innej komediowej. Na ustach widza pojawia się uśmiech, gdy tego poważnego szanującego się muzyka, głównego bohatera, widzimy oto teraz grającego muzykę pop lat 80-tych na prywatnej potańcówce w kiczowatych jaskrawych spodniach na kant i podobnej koszuli (zabieg, którego nie powstydziliby się mistrzowie komedii). Widz do końca ''kibicuje'' zakochanej parze i życzy im szczęścia. Można śmiało powiedzieć już dzisiaj, że Damien Chazelle stworzył parę filmowych kochanków, która właśnie staje się historią kina. Happy endu jednak nie będzie. Film trafia więc na półkę gdzieś obok "Titanica"z Jackiem i Rose czy "Uwierz w ducha"z Molly i Samem.

Damien Chazelle nie mniej niż film kocha muzykę. W swoim ostatnim filmie ''Whiplash''pokazał jak bardzo. Podobnie jest i w przypadku jego najnowszego obrazu. Mia, Sebastian i muzyka to troje głównych bohaterów filmu. W całej produkcji można znaleźć ledwie kilka minut bez ścieżki dźwiękowej. Wydaje się, że zauroczenie dwojga bohaterów to jedynie pretekst, by opowiedzieć o muzyce. "La La Land"odsłania nam prawdę o jazzie we współczesnym świecie. Jest to muzyka jakby z innej epoki, fascynuje już tylko nielicznych, najbardziej wrażliwych ludzi. Trochę inną teorię na ten temat proponuje nam postać drugoplanowa – Keith – przyjaciel Sebastiana ze studiów. Jazz jest wciąż obecny w naszej kulturze,ale przeszedł niemałą ewolucję. Sam reżyser zdaje się przychylać ku tej drugiej opinii.

Montażyści dźwięku wykonali kawał dobrej roboty. Jeszcze większym uznaniem mogą się cieszyć autorzy piosenek i całej ścieżki dźwiękowej. Do produkcji musicalu scenarzyści i reżyserzy zabierają się dopiero wtedy, gdy są ku temu solidne podstawy muzyczne. Tak jest i tym razem. Film wszedł do kin zaledwie parę miesięcy temu, a na popularnym portalu Youtube możemy znaleźć kilkadziesiąt coverów i remiksów "City of stars". "La La Land"to przykład tego rodzaju filmu, który do historii kina przechodzi razem z piosenką, a takich filmów kinematografia nie posiada zbyt wiele ("Speak Softly Love" z "Ojca chrzestnego"czy "Unchained Melody" ze wspomnianego już "Uwierz w ducha"to prawdziwe perełki).


Żeby nie było jednak zbyt słodko: scena tańca na tle gwiazd ociera się o kicz (jakby wycięta z jakiegoś innego filmu, może bajki), muzyka chwilami zbyt sentymentalna, senna, a niektóre sceny nieco przeciągnięte, np. podczas ostatniego castingu Mii widz może na chwilę przysnąć lub wyłączyć się i zamyślić naprawdę o czymś trywialnym. Te małe minusy wynagradzają widzowi swoją grą Emma Stone i Ryan Gosling. Przyjemnie jest popatrzeć na stepującego Ryana Goslinga. Rzadko we współczesnych filmach widzi się podobne sceny. Nie przypadkiem ta para artystów jest zdecydowanym pretendentem do tegorocznych Oscarów w kategorii najlepszy aktor i aktorka.Ryan Gosling i Emma Stonestworzyli nie tylko swoje postacie, ale i parę, której widz naprawdę potrafi współczuć w niepowodzeniach…

I to jest właściwy komunikat, który Damien Chazellewysyła widzom: nawet nie wiecie, ilu ludzi poświęciło swoje szczęście dla kariery w wielkim Hollywood. Oto są ci, którzy oddają swoje życie, pot i łzy, by tworzyć Fabrykę Snów". Oto są ci, dla których Fabryka Snów nie przewidziała happy endu w życiu prywatnym… I na tej, nie wszystkim znanej prawdzie, Hollywood buduje swoją potęgę, i dlatego jest nieśmiertelne.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"La La Land" - zdobywca 7 Złotych Globów oraz 7 Oscarów, w tym za najlepszy film... momencik...... czytaj więcej
Wydaje się, że to historia jakich wiele. Niewymuszona chemia, łącząca odtwórców głównych ról, sprawia... czytaj więcej
"La la Land" to czwarty film w reżyserii Damiena Chazelle'a, który swoją karierę rozpoczął w 2009 roku,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones